Białka oddzielamy od żółtek. Do białek dodajemy szczyptę soli i ubijamy na sztywną pianę. Dodajemy cukier i dalej ubijamy. Dobrze ubita piana po odwróceniu naczynia do góry dnem nie może wypaść. Następnie do ubitej piany z cukrem dodajemy żółtka i dalej ubijamy, dodając po odrobinie oleju co chwilę. Aby biszkopt był pulchniutki i mieciutki, należy ubijać go tak długo, aż na jego powierzchni zaczną tworzyć się pęcherzyki powietrza, a po mikserze pozostanie wyraźny ślad.
Ja stosuję zasadę 2 minuty ubijania na 1 szt jajka. W tym przypadku ciasto ubijamy około 12 minut.
Następnie dodajemy przesianą przez sito mąkę z proszkiem do pieczenia i mieszamy delikatnie łyżką do całkowitego połączenia składników.
Przelewamy ciasto do trzech misek i do każdej dodajemy odpowiednio mak, wiórki i kakao. Mieszamy każdą maszę i wykładamy po łyżce na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia tak, aby powstało łaciate ciasto.
Biszkopt pieczemy około 25 minut w 180 stopniach na złoty kolor.
W międzyczasie przygotowujemy krem według przepisu na opakowaniu.
Po całkowitym wystygnięciu przekrawamy biszkopt na pół i smarujemy ciasto 2/3 konfitury porzeczkowej. Następnie wykładamy na to 2/3 masy karpatkowej i przykrywamy drugą połową biszkopta. Wierzch ciasta smarujemy pozostałą częścią konfitury i pozostałą częścią kremu.
Posypujemy pokrojonymi i uprażonymi na suchej patelni orzechami włoskimi.
Podajemy po schłodzeniu przez noc w lodówce.