Bardzo nie lubię halloweenowej otoczki.... ale Twój pomysł mnie rozwalił! Bardzo żałuję, że moje dziecię wyrosło z takich rzeczy. Przepis wrzucam w ulubione i pomysł wykorzystam, jak wnusio dojrzeje do tego. :D Genialne!
Bardzo Ci dziękuję :) Mówię Ci, widzieć dzieciaka siorbiącego kisielową "formalinę" prosto ze słoika - bezcenne :D
Z Halloween, jak z większością świąt, po prostu nie należy przesadzać i świadomie do niego podchodzić. A zabranianie wszystkiego dzieciom też chyba nie jest najlepszym środkiem na budowanie dobrych rodzinnych relacji. Wychodzę z założenia, że z głową i umiarem, to może potem dzieci nie będą straszyły sąsiadów starymi będąc :D
Ja zaraz przykleję na lukier paznokcie paluchom wiedźmy, które poodpadały i wstawię przepis na WuŻet, bo chyba nie ma, a tak być nie może, paluchy są fajne i bardzo pyszne :D
super przepis, napewno wykorzystam - robię 11.11 urodziny córki a'la hallowyn i każdy pomysł na wagę złota co do menu urodzinowego. Zaczynam przeglądać piwnicę w poszukiwaniu słoiczków :)
Uuuu, paluchy smaczne som!
Paluchy już upieczone - przykleiłam im paznokcie na lukier, bo niektóre upiornie odpadały po upieczeniu. Dziś zdjęcie i wrzucę przepis, który dopracowałam po swojemu.
A dziś na obiad próba mumii, czyli parówek w paskach francuskiego ciasta z oczyskami z czarnego pieprzu - pomysł stary jak świat, ale wart uwagi, bo łatwe i efektowne :)
Ja powiedziałam, tak zrobiłam. Voila, paluchy wiedźmy do kompletu :) http://wielkiezarcie.com/recipes/3182747027184464525