Jedno z najprostszych i najszybszych dań, jakie kiedykolwiek robiłam. Przepis dostałam od mojego brata i jego narzeczonej. Oto on:
Ryż gotujemy, ale najlepiej, żeby nie był rozgotowany, raczej taki "al dente" :)
Na patelni podsmażamy ceblukę, dodajemy pokrojoną w kostkę kiełbachę. Smażymy czas jakiś, ot, żeby tłuszczyk się nieco wytopił i kiełbaska miło zarumieniła.
Do dużego gara, stojącego na małym ogniu, wrzucamy: dwie puszki fasolki czerwonej (oczywiście odsączamy ją na sitku), puszkę kukurydzy (też odsączamy), dodajemy pokrojonego w kostkę ananasa (lub nie, jak kto woli, ja ostatnio robię bez, ale z ananasem jest też pyszne). Do tego dorzucamy usmażoną kiełbaskę z cebulą, i zalewamy słoikiem sosu słodko-kwaśnego (takim 500 gramowym, choć może go być więcej). Następnie doprawiamy do smaku słodką papryką, jarzynką, solą i pieprzem, dodajemy trochę keczupu (około 2-3 łyżek,dla smaku). Dorzucamy do tej całej "brei" ugotowany ryż. Mieszamy, mieszamy, mieszamy.
W zasadzie danie już jest gotowe, ale może jeszcze trochę postać na gazie, żeby sos z fasolką zrobił się gorący.
I to wszystko. Danie jest naprawdę bardzo pyszne, taka porcja spokojnie starcza na 4 osoby. Do tego robi się ono w tempie błyskawicznym - czasu potrzeba tylko tyle, żeby ugotować ryż (wszak podsmażanie kiełbasy nie trwa dłużej niż 15 minut... chyba, że ktoś skwarki lubi =))
Smacznego!