ciasto:
banany:
śmietanka:
polewa:
Na początek przygotowujemy ciasto.
Żółtka ucieramy z cukrem i do tego na przemian dodajemy po łyżce oleju, wody i mąki wymieszanej z kakao, proszkiem i sodą. Czynność powtarzamy do wyczerpania tych składników.
Następnie ubijamy białka jajek i dodajemy do masy. Delikatnie mieszamy.
Masę przekładamy do wysmarowanej tłuszczem formy ( (użyłam 22 x 33 cm) i pieczemy około 35 minut( oczywiście wszystko zależy od piekarnika ale pieczemy do "suchego patyczka").
Upieczone ciasto odstawiamy do wystudzenia po czym przekrawamy na 2 części.
Żelatynę rozpuszczamy w gorącej wodzie i odstawiamy do przestudzenia.
Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej i mieszamy z pokrojonymi w kosteczkę bananami.
Śmietankę ubijamy na sztywno dodając do niej cukier puder.
Gdy będzie już sztywna delikatnie dodajemy przestudzoną żelatynę i mieszamy, delikatnie ale dosyć szybko aby nie zrobiły się grudki.
Na jednym kawałku ciasta rozsmarowujemy banany w czekoladzie.
Przykrywamy to grubą wartwą bitej śmietany (zostawiamy 3-4 łyżki do ozdoby).
Przykrywamy drugą warstwą ciasta i odstawiamy do lodówki.
W tym czasie robimy polewę.
W garnuszku rozpuszczamy pół kostki margaryny i dodajemy do niej 4 łyżki mleka, 4 łyżki cukru pudru i 2 łyżki kakao.
Dokładnie mieszamy doprowadzając do rozpuszczenia wszystkich składników.
Pokrywamy polewą górę ciasta i odstawiamy do schłodzenia.
Gdy polewa się zastygnie ozdabiamy ciasto resztą bitej śmietany.
Odstawiamy na całą noc do lodówki.
Smacznego :)
Bardzo lubię wycuwalny smak bananów w ciastach. Mam tylko takie pytanie, czy banany na drugi dzień nie robią się ciemne? Bo zawsze można spróbować skropić je najpierw sokiem z cytryny
Zuzanna248, sody dodaję tylko do tego ciasta. myślę, że wyrastanie zależy też od rodzaju piekarnika, przynajmniej w moim wypadku
m@nuel@, zdjęcia są robione w drugi dzień więc banany wyglądają tak jak widać
cudnie wygląda,ja banany zawsze lekko skrapiam sokiem,nie ciemnieją w ciescie:)
Pycha! Zrobiłam w mniejszej foremce i i wyszedł mi bardzo wysoki , właściwie spokojnie mogłam go przełożyć na dwa razy , ale ... nie zdążyłam... bo zjedli...
bardzo się cieszę, że smakowało :)