BISZKOPT:
Oddzielić białka od żółtek. Z białek ubić sztywną pianę. Pod koniec ubijania dodać cukier. Później (wciąż ubijając) dodawać po 1 żółtku.
Mąkę wymieszać w oddzielnej miseczce z kakao i proszkiem do pieczenia. Dodawać ją do masy po 1 łyżce, mieszając ręcznie (pod żadnym pozorem przy pomocy miksera!!!). Ciasto podzielić na 2 równe części. Każdą z nich upiec w blaszce o wymiarach 25x36 cm, w temperaturze 180 stopni. Po 15 minutach powinny być gotowe. Uwaga! Proszę nie przerażać się,że ciasto wyszło cienkie! W tym właśnie tkwi jego urok :)
MASA:
Kremówkę schłodzić, a później ubić na sztywno z cukrem pudrem i "śmietan-fixami".
GLAZURA CZEKOLADOWA:
Wszystkie składniki rozpuścić razem na parze. Wystudzić.
TERAZ WYSTARCZY TYLKO...
Na pierwszy biszkopt nałożyć połowę masy. Ładnie wyrównać i rozsmarować na niej połowę glazury. Odstawić w zimne miejsce do czasu, aż zastygnie i stwardnieje. Wówczas nałożyć na nią pozostałą masę i przykryć drugim biszkoptem. Polać pozostałą glazurą.
Muszę się teraz do czegoś przyznać. Właściwie to jeszcze nie robiłam tego ciasta... Jadłam je jednak ostatnio u bratowej i tak mi posmakowało,że natychmiast chciałam podzielić się z Wami przepisem :D A ponieważ moja bratowa zapewniała,że robiła je już kilkakrotnie nie tylko ona, ale też jej koleżanki, stwierdziłam,że nic nie stoi na przeszkodzie ;) Jest tak pyszne,że napewno zrobię je sama przy najbliższej okazji, do czego i Was namawiam :)
Smacznego!!!!!!!!!