Ważną rzeczą, i chyba najmniej przyjemną, przy przyrządzaniu kiszki ziemniaczanej jest przygotowanie jelit. W moim rodzinnym domu używa się głównie cienkich jelit, oczywiście wieprzowych. Można je kupić czasem w sklepie. Trzeba je dokładnie oczyścić z obu stron. Moja Mama czyści je w ten sposób : do miski wlewa wodę, wrzuca garść gruboziarnistej soli i szoruje jelita, jakby je peelingując. Gdy skończy czyścić jedną stronę, przewraca jelita na drugą stronę i powtarza czynność. Oczywiście trzeba to zrobić z wyczuciem, w miarę delikatnie, tak aby nie podrzeć jelit.
Ziemniaki obieramy, myjemy i trzemy jak na placki - na tarce o najdrobniejszych oczkach lub za pomocą malaksera. Cebulę obieramy, siekamy drobno, i dodajemy do ziemniaków. Masę ziemniaczaną solimy do smaku. Niektórzy dodają do kiszki majeranek, ja jednak wolę taką doprawioną jedynie solą.
Napełniamy jelita masą ziemniaczaną. Używa się do tego rurki do przygotowywania kiełbas, która na Suwalszczyźnie jest na wyposażeniu chyba w każdym domu, przynajmniej tym tradycyjnym. Końcówki jelit związujemy bawełnianą nitką. Kiszki, zwinięte "w ślimaki", układamy na wysmarowanej obficie smalcem blasze.
Nakłuwamy kiszki w kilku miejscach , aby nie popękały w trakcie pieczenia. Na wierzch kładziemy gdzieniegdzie pozostały smalec. Mama piekła kiszki w piekarniku z termoobiegiem -najpierw około pół godziny w temperaturze 180 stopni, później w temperaturze 200 stopni - jeszcze około godziny. W międzyczasie, kiedy kiszki już się u góry zrumienią, odwraca się je na drugą stronę, by i ta się pięknie przypiekła.
Zjadamy oczywiście gorące. U nas podaje się kiszkę razem z kubkiem mleka - pewnie nie jest to zbyt lekkostrawne, ale jak smakuje!
Wszystko ok, tylko nie bardzi rozumiem zdanie: "Masę ziemniaczaną solimy do smaku". Próbujecie surowe ziemniaki, aż bedą wystarczająco słone?
Bonieś, przepraszam ale strasznie mnie zdziwiło Twoje pytanie. Przecież tyle potraw soli się przed przeróbką termiczną, więc powinnaś odruchowo na oko wiedzieć, ile posolić, żeby było ok. Jeśli chcesz możesz sobie spróbować tej masy ziemniaczanej. Przecież ciasto na placki, pizzę i inne słone rzeczy czy farsz z surowego mięsa ( np. do gołąbków ) też się soli do smaku...
Tak czułam, że to pytanie będzie moze niezbyt mądre, ale nigdy nie robiłam kiszki ziemniaczanej, a bardzo lubię i często kupuję, fajnie by było zrobić sobie samej. Placki ziemniaczane solę "na oko", ale smażę 3-4 sztuki i zaraz próbuję, czy nie trzeba dodać jeszcze soli abo pieprzu do pozostałego ciasta. Do pizzy, daję szczyptę, a mięso próbuję na surowo. I nie masz za co przepraszać Sunny, tylko mi lepiej powiedz, ile orientacyjnie wsypać tej soli na taką ilość ziemniaków
Autorką przepisu nie jestem także Ci nie odpowiem na pytanie, ogólnie wszystko solę na oko, ale prędzej skosztuję surowe ziemniaki niż surowe mięso :). Na tyle ziemniaków to spokojnie nawet 1 łyżkę soli bym dała.
Wyglądają pysznie. Czy na zimno też są dobre?
Sory, pomyliłam przepis :). Co do kiszki, to slinka cieknie. Sama jeszcze nie robiłam. Z lenistwa zostaję przy babce ziemniaczanej