Mnie bardziej smakuje na zimno :)) Bahus, taka pochwała z Twoich ust, to kurczę jest coś!!!
Trudno powiedzieć dokładnie ile- pierwsze porcje tak ok. 10 minut, ale później, kiedy już piekarnik jest mocno rozgrzany, to krócej. Dlatego nie podawałam czasu pieczenia. Trzeba podglądać i czekać aż zaczną pachnieć i przyrumienią się.
Ewu, spróbuj też wersji orzechowej :))) bardzo cieszę się, ze Ci smakowały!
Praktykant, przeedytuj przepis, usuwając wszelkie ozdobniki poza właściwym tekstem przepisu. Wtedy dla wszystkich będzie czytelnie, bo teraz niestety część osób widzi to, co wkleiła Ci Vikunia
Becia303- do tej sałatki kupuję płaty marynowane- ale nie potrafię powiedzieć czy marynata jest na bazie octu...pewnie tak, bo zanim zanim pokroję płaty w drobną kostkę, to trochę mnie szczypią dłonie... jutro pójdę do sklepu rybnego i postaram się poznac głębiej zagadnienie zalewy... Na pewno natomiast nie mogą to być słone matiasy. Raz pomyliłam się , kupiłam płaty solone i później wydłubywałam kawałek po kawałku sałatki.
Grażyna 55- smak sałatki jest moim zdaniem wyważony i nie potrafię sobie wyobrazić w niej czegoś jeszcze. Ale sprawdzić zawsze możesz w części sałatki i porównać, która Ci bardziej smakuje
Zrobiłam dziś, policzyłam i zanim skończyłam liczyć, już musiałam zacząć od początku...:))))... Nieletnie są wysmarowane malinowo, nosy i uczy w cukrze pudrze, wyglądają więc bardzo słodko...
Nie wiem, jak długo uda mi się przechować te ciasteczka... jeśli do jutra, to będzie to prawie cud!!!
POLECAM!!!
Natko, niektórzy z nas drukują sobie przepisy, więc myślę, że łatwiej byłoby, gdyby wszystkie składniki ciasta znajdowały się w jednym miejscu... ale to tylko taka luźna sugestia... pozdrawiam :)
Z rozwałkowaniem takich ciast radzę sobie w ten sposób, że wałkuję ciasto tylko tak z grubsza, ostrożnie przekładam je do blachy, w którym ma być pieczone i dalej "dowałkowuję" przy pomocy kubka. Dużo szybciej, łatwiej i bez ryzyka podziurawienia ciasta.
Sałatka zrobiła prawdziwą furorę... początkowo goście podeszli do niej dość nieufnie, bo wiadomo... marchewka... a potem to już odejść nie chcieli, dopóki pozostał choć ślad wspomnianej marchewki :))) wszyscy pytali o przepis i wygłaszali wiele ciepłych słów pod Twoim adresem, Mariniku :)