Myslę, że można:)))
Miauka, ja robię zazwyczaj z połowy takiej 3-4 kg. Reszta dyni (oczywiscie samego miąższu) albo ląduje w zamrażarce, albo od razu robię ciasto wg przepisu na marchewkowy piernik, tyle że marchew zastępuję dynią. No i jeszcze placki ziemniaczano- dyniowe z przepisu Smakosi :))))
Absolutna rewelacja, tyle, że w głownej roli był nie dorsz a tilapia.
Miałam zrobić coś super. Więc zrobiłam Twoje ciasto. Owacje na stojąco :))))))))
Grosikk- może to kwestia użytej zupy? Z tego co pamiętam, pasta którą zrobiłam nie była specjalnie słona. A może sera było za mało?
Ekko:))) bardzo pomocne uwagi, fajnie, ze zebrałaś to wszystko razem. Świetny pomysł!
Oloj77- drożdże świeże
Nadia, galaretką trzeba nasączyć wszystkie biszkopty, cały poziom. Można zamoczyć je w galaretce- ale króciutko, a później ewentualnie jeszcze ostrożnie polać- i ja to robię przy pomocy łyżeczki- bo biszkopty mają byc tylko nasączone, a nie pływać w tej galaretce. Nie jest to jakoś szczególnie uciążliwe czy pracochłonne. Efekt- jak dla mnie- bardzo sympatyczny.
Ja dziury wypełniam biszkoptami pokrojonymi na mniejsze kawałki... w efekcie ostatecznym i tak tego nie widać, wiec równie dobrze można upychać pokruszone czy połamane kawałki. Chodzi tylko o to, żeby uzyskać w miarę jednolitą warstwę. Kiedy biszkopty są nasączone galaretką, same się już układają tak jak trzeba. A zdjęcie... hmmmm.... to musi poczekać większej imprezy :))))))
Moje też nie było zupą, ale wymagało jednak odcedzenia :)))
Tym razem robiłam z myślą o Nieletnich, więc zapiekanka była dość łagodna jeśli chodzi o przyprawy, co i tak nie umniejszyło jej walorów smakowych. I tylko coś mi się wydaje, że za dużo tej wody w przepisie...albo mój ryż taki oszczędny w piciu :)
Zdania użytkowników kurczaka są podzielone: jedni mówili, że bajka i dokładali sobie bez opamiętania, drudzy wykazywali znacznie mniej entuzjazmu. Miękki i aromatyczny. Smak oryginalny. Podałam razem z surówką z pora i jabłka.
To najbardziej niebezpieczny przepis, jaki ostatnio spotkałam. Langosze zjadają się same bez udziału świadomości... podałam z surówką i pieczenią, a potem były jeszcze radosne doświadczenia- na langoszach lądowało wszystko, co dało się wydobyć z lodówki: mnie bardzo smakowały z serem feta zmiksowanym z brokułem... no co za przepis!!!!
Ja zazwyczaj mam około 80dkg bananów- przed obraniem. Ale nie podchodzę do sprawy z aptekarską precyzją, bywało i więcej...natomiast nigdy nie dawałam proszku do pieczenia.
Mój entuzjazm jest szczery i stuprocentowy :)))))) To najlepszy z moich dotychczasowych chlebów. Zrezygnowałam z ziół i sera, dodałam natomiast siemienia lnianego i ziaren słonecznika w ilościach hurtowych... Bochen jest potężny i budzący szacunek...a smakuje jak najpiękniejsze wspomnienie z dzieciństwa. Bahus :))))))))) jestem z siebie dumna!