Przyłączam się do pochwał. Właśnie jestem po degustacji jeszcze ciepłego ciasta - jest takie, jak w opisach, tzn. pyszne. polecam tym, którzy jeszcze się nie zdecydowali.
Przekonałam się, że najlepiej się kroi "FETA" (teraz "Favita" w niebieskim pudełku) pełnotłusta. Najgorsza breja robi sie na pewno z sera w żółtym opakowaniu.
Kawałek szynki ocalał w lodówce i liczy sobie ok 6 dni. Nie wykazuje żadnych oznak nieświeżości, no a o to m. in. chodziło. Następnym razem dodam chyba trochę czosnku, może majeranku, bo następny raz będzie na pewno.
Bałam się, że Śnieżka spowoduje posmak "sztuczności", ale byłam miło zaskoczona - ciasto pyszne. Przepis na masy wykorzystałam do przełożenia biszkoptu, trzecią warstwą była ubita kremówka, no i powstał wielki, pyszny tort urodzinowy.
Zrobiłam szyneczkę, ale chociaż się starałam, to chyba niezbyt dokładnie ubiłam mięso. Były widoczne niewielkie przerwy między kawałkami miesa. Aha - pilnowałam też temperatury (mam termometr ze skalą do 200 stopni;-)) i czasu, a gotowy wyrób wydaje mi się zbyt twardy. Co mogłam zrobić nie tak, jak trzeba? A może mięso było po prostu ze zbyt wiekowego zwierzątka?
Do cukiernika
Nie wiem, na jakiej podstawie twierdzisz, że jest to "jedyny, prawidłowy" itd. Być może masz dużą wiedzę i doświadczenie w tym temacie. Jeśli rzeczywiście jest tak, jak napisałeś, to jest mi tym bardziej miło, że mogłam się przepisem na to pyszne ciasto podzielić. Otrzymałam go pod tą nazwą od mamy, mama od koleżanki.........
Dzięki.
Czy po włożeniu do foremki musi jeszcze wyrastać, czy od razu wstawiamy ją do piekarnika?
Piekę bardzo podobne ciasto. Do mleka dodaję 5 czubatych łyżek kaszy, sypię od razu cukier, zagotowuję, wyłączam gaz, przykrywam i zostawiam na przynajmniej pół godziny. Potem chłodną masę dodaję do utartego masła. Po posmarowaniu placków nie robię polewy, wstawiam ciasto w chłodne miejsce, po kilku godzinach (inaczej masa wypłynie) obciążam ciasto (potem dzięki temu lepiej się kroi), no i daję mu spokój na przynajmniej 2 dni - im dłużej, tym lepiej. Przechowuję nadal w chłodnym miejscu. Pycha. Aha, ciasto świetnie nadaje się do mrożenia, jesli zostanie...
Zrobiłam jakiś czas temu, nie dodałam komentarza, a jak chciałam zrobić ponownie, to nie mogłam odnaleźć przepisu, ale dzięki zamieszczonej prośbie o pomoc zgubę już mam i będę jej pilnować. Polecam sałatkę, smakuje (zwłaszcza panom) i jest bardzo sycąca, nie da się jej dużo zjeść - co czasami może być wielkim plusem. Pierwszy raz stwierdziłam, że z jednej piersi będzie jej mało, więc zrobiłam z 1,5 porcji...Na szczęście syn i jego koledzy byli bardzo zadowoleni, proszą o jeszcze. Aha, następnego dnia (przynajmniej u mnie tak było) sałatka troszkę "podchodzi" wodą, więc lepiej jest jej zbyt długo nie przechowywać - chociaż nie traci walorów smakowych. Dziękuję za pyszny przepis i pozdrawiam.
Jeszcze jedno pytanie - czy dodawałaś do mąki wyrośniete drożdże, czy też od razu wyrabiałaś ciasto z drożdżami wymieszanymi ze śmietaną i cukrem? Ja dodawałam wyrośnięte i może dlatego otrzymałam zbyt luźne ciasto?
Piekłam dzisiaj makowczyki. Nie wiem, co źle zrobiłam, bo chwilę po włożeniu do piekarnika moje makowczyki runęły, jak domino. Kilka z nich miało szczęście i, tak jak je postawiłam, tak wytrwały na posterunku. Z tych leżących część maku wypłynęła na blaszkę, no i to nadzienie częściowo się przypaliło. Na zdjęciu widać, że w Twoich jest też dużo maku.
Tak sobie teraz myślę, że chyba mój mak był zbyt rzadki i może też powinnam kroić grubsze "kromki"? Smakowo ciasto jest bardzo dobre, delikatne, ciastka robi się szybko, chętnie spróbuję je kolejny raz upiec. Na szczęście piekłam tylko z połowy porcji. Szkoda, że nie bardzo nadają się do tego, bym mogła kogoś poczęstować.
Robiłam to danie ponad miesiąc temu i zapomniałam dodać komentarz. Wyszło pyszne jedzonko, no może nie tak cudowne, jak na Waszych zdjęciach, ale na pewno będę trenować...
Dopisuję się do grona smakoszy tego dania! Ponieważ autorka nie odpowiedziała na pytanie Nikka82, to pozwolę sobie na podpowiedź: uważaj na ilość zalewy, bo farsz może wyjść zbyt rzadki, po prostu dodawaj stopniowo. Gdybym dała całą ilość, to nie mogłabym zwinąć naleśników, bo wszystko by wypływało na zewnątrz. O gęstości zalewy decyduje producent, więc kieruj się rozsądkiem. Powodzenia i smacznego.
Miło mi szubamag, że dołączyłaś do grona smakoszy ciastek, również pozdrawiam.