Bardzo smaczne czekoladki, wreszcie zdobyłam foremki, z których pralinki ładnie wychodzą. Dziękuję za przepis i pozdrawiam!
Mnie niestety nie wychodzą żadne pralinki z lejącym nadzieniem , warstwa czekolady na wierzchu nie chce się trzymać i przy wyjmowaniu czekoladki się rozpadają. Trudno. Zrobiłam więc z nadzieniem kokosowym, które jest sztywne i nie ma z nim problemu.
Bardzo Ci dziękuję iwoniak za odpowiedż, nigdy nie robiłam takiej sałatki, więc nie miałam pojęcia co do czego.
Czekoladko145, czy dobrze zrozumiałam, że makaronu się nie zalewa wrzątkiem, tylko miesza ze składnikami na surowo? Nigdzie nie piszesz o namoczeniu go.
Skusiłam się na zrobienie tych czekoladek,ale moje nadzienie nie stwardniało, mimo chłodzenia w lodówce ( a nawet w zamrażalniku), pozostało płynne. Może pomarańcza, którą użyłam miała wyjątkowo dużo soku? Pralinki nie dały się wyjać w całości, bo dno nie było "przyklejone" do masy, ale wyjedliśmy łyzeczką i też było dobre. Patysiu, dziękuję za przepis, będę na pewno eksperymentować z innymi smakami z Twojej imponującej listy czekoladek. Pozdrawiam cieplutko
Poszłam na skróty i nie piekłam schabu, tylko obsmażyłam a potem udusiłam pojedyncze plastry mięsa wcześniej obsypane przyprawami i odstawione do skruszenia. Reszta wg przepisu, całośc wyszła bardzo smacznie. Zjedliśmy dziś na obiadek z kaszą gryczaną, ogórkiem kiszonym i pomidorkami z zalewy. Pycha!
Ja też się skusiłam i zrobiłam karczochy na Wielkanoc. A oto jajka w moim wykonaniu:
Uwielbiam takie robótki, więc zrobiłam jajka na Wielkanoc. Inspirowałam się też stronką
Wkn zazdroszczę pomysłów, twoja twórczość zarówno kulinarna jak i prace służące dekoracji stołu są inspiracją dla wielu użytkowników WŻ. Serdecznie pozdrawiam!
Piję dużo zielonej herbaty, na pewno wypróbuję pomysł z limonką. Dzięki za przepis i ciekawy wykład o dobroczynnych właściwościach natury. Pozdrawiam
Bardzo atrakcyjny, choć pracochłonny przepis. Polecam używać sporych jajek, ja miałam kilka mniejszych, które nie osadzone szczelnie w wytłaczance podczas napełniania kiwały się na boki i paski wyszły nierówne. Ale i tak goście byli zadziwieni, jak zrobiłam jajka.
Tak też zrobiłam, trzymałam się ściśle przepisu. Krem był dobry w smaku, lekko kwaskowaty, chodzi raczej o konsystencję, trochę ciężkawą, myślę, że Pani mnie rozumie. W każdym razie dziękuję za przepis, bo krem jest świetny do formowania i dekoracji.
Krem wypróbowałam przy okazji imienin taty, rzeczywiście fantastycznie się z niego robi ozdoby, które po schłodzeniu idealnie zachowują kształt. Niestety jest zbyt maślany w smaku i choć dekoracja jest jadalna, pozostaje na talerzykach gości. Z tego przepisu wykonane są białe różyczki dookoła tortu, moje pierwsze w życiu róże z kremu.
U mnie występują bez żadnego sosu, bo moim chłopcom najlepiej smakują z keczupem, a ja lubię takie chrupiące prosto z patelni. Myślę, że pasowałby tu sos pieczarkowy albo chrzanowy, to kwestia indywidualnych upodobań. Podaję je zawsze z jakąś surówką, dziś była z białej kapusty, pora, marchewki i świeżego ogórka.