Napisałaś GRAM nie DEKAGRAM.
Ja też wolę wersję pełnogabarytową pieczarek. I już od kilku lat mogę się nią cieszyć na nowo. Ale wcześniej - to była jedyna opcja na egzystencję pieczarek w sosie czy w farszu mięsnym.
A jeszcze dodam, że to 25 dag to tak orientacyjnie - jak wiadomo waga pieczarek mocno zależy od ilości wody, jaką w sobie mają, świeże - cięższe, mniej świeże - lżejsze :)
A propos zmiksowanych pieczarek - mam do nich awersję od momentu, gdy nasi znajomi (nota bene bardzo fajni i dobrze gotujący) podali krem z pieczarek - wyglądało toto jak szarobura breja w szarobure kropki - i niestety tak samo smakowało. Łojeju, jak ja wtedy, wpychając tę zupę w przełyk marzyłam o tradycyjnej pieczarkowej, takiej, w której widać grzyby
ekkore, ja się chyba przeziębiam, bo nie czaję zupełnie, o co z tą jedną sztuką pieczarki chodzi - ni w ząb ni w pieczarkę :D
A jesteś pewna, że 25 g pieczarek - to ledwie jedna sztuka będzie - i to niezbyt duża.
Ja bardzo długo robiłam wszystko z miksowanymi pieczarkami - bo w całości (znaczy w plasterkach) przez gardło co niektórym nie przechodziły. Ale dorośli, zmądrzeli i wreszcie mogłam się cieszyć pieczarkami w pełnej krasie. Młoda jest niereformowalna - i nadal są niejadalne - w żadnej postaci.
no bo jak można dodać pieczarki do sosu pieczarkowego - jakbym mojego męża słyszała :)
Ojej, to się nazywa wypróbowanie piorunem przez Żarłoczki! Miło mi było przeczytać taki komentarz - bardzo się cieszę, że smakowało :)
Świetna propozycja na szybki obiad. Dzisiaj wypróbowałam.Polecam!
To jest topowy sos do makaronu mojego dziecięcia, które... nie znosi pieczarek Muszę go pichtać regularnie raz na dwa tygodnie. Pieczarki zawsze kroję na większe cząstki, żeby łatwo było je wydłubać z talerza. Dziecię propozycję przygotowania sosu inny niż pieczarkowy twardo odrzuca, bo przecież ten pieczarkowy jest najlepsiejszy, jedyna jego wada to, że... ma pieczarki, hihi
iwett, u mojego pewnie też by to przeszło, gdyby ten kminek czy kmin był zmielony. A ja go w całości miałam fantazję wrzucić tego felernego dnia :/
W całości kminki i kuminki wchodzą w pieczywach :D
Dzięki wielkie. Nawet nie muszę próbować, żeby wiedzieć, że przepyszny!
U mnie to na odwrót - mąż może jeść sam kminek z odrobiną kapusty:)
janeczko669, ano zostawiłam im (tymże kminom) przestrzeń życiową, ale chyba za małą. To nie kury nioski, które znoszą ciasny żywot w klatkach, zbuntowały mi się kminy i wypruły na świat z całą energią
megi65, dobre z tą zdechłą bułą, dobre, jednakowoż (jak mawia jedna z moich znajomych) nie jestem do końca pewna, czy nie wygrałaby z kminem. Nie mam nic przeciwko samodzielnemu pojadaniu gara kapusty przez kolejne 5 dni, ale niekoniecznie ze spokojnym sumieniem i miną, która rodziny nie zabija, mogę patrzeć, jak wyłażą do plastikowego "Maka" :D Pewnie by nie wyleźli, bo sami nie za bardzo lubią, ale na pewno zeżarliby na obiad... kolację. Dłubałam więc
Dobre:) Mnie też czasami dopada takie "niechcemisie":)