Tak jest. Te dwie szklanki na zaczyn to z kilograma mąki, który jest w przepisie. To samo z ilością wody na zaczyn.
A z gotowego wyrośniętego zaczynu pobierasz tyle pulchnej papki, ile będzie Ci potrzebne na następne pieczenie - ja zwykle odkładam sobie 6 łyżek, żeby starczyło na dwa bochenki chleba. Albo 8 łyżek, na wypadek, gdyby jakaś znajoma z pracy chciała podkraść mi połowę zakwasu :)
Cześc blackrose :) Na 24 godziny odstawiasz zaczerpniętą na następne pieczenie porcję zakwasu - chodzi o to, aby w temperaturze pokojowej przez dobę namnożyły się drożdże. Potem ten zakwas usypiasz w lodówce, aby dzikie drożdże nie zżerały za szybko składników odżywczych z mąki :)
Kolejne pytanie: na te 24h mam odłożyć tą porcje małą czy tą z której będę robiła chleb?
Ile odłożyć tego zaczynu na następne ciasto? bo trochę nie jasne to dla mnie. Czyli nie dodaje całości która powstanie przy wymieszaniu zakwasu mąki i wody? I rozumiem że te 2 szklanki to z tego kilograma który jest w przepisie?
Łazanki przepyszne, cała rodzinka się zajada :)
drugi raz zamiast kapusty słodkiej zrobiłam z kiszonej i też są przepyszne :)
Polecam przepis :)
Trzymam kciuki, żeby wyszedł równie pyszny :) Jeśli dostaniesz dobrej jakości surowego łososia, na pewno się uda.
już zaprosiłem brata na łososia
nic nie zmieniam myśle że wyjdzie mi taki jak poprzednio!!!!
Dzięki za świetny przepis.
POZDRAWIAM
BARDZO DOBRY GULASZ !!!! Moja papryczka nie była wprawdzie pieczona i nie było fasolki ale wyszedł rewelacyjny. Jedyną przyprawą jaką dodałam był sól . Przepis super - polecam !
Robię kolejną porcję,super pomysł z domowymi przyprawami,Wkn-natchnęłaś mnie na robienie nie tylko domowej wegety,następna będzie przyprawa gyros, a już dziś zmieszałam składniki pieprzu ziołowego-zaglądając na opakowanie,jakie ziółko wchodzi w skład plus swoje jakieś własne..super sprawa, zaczynam eksperymentować w przyprawach,może coś do mięsa typowego,albo do ryby...dzięki za przepis i pomysł!
Ja i tak Wam dziękuję za czujność :) Placek wychodzi równie smaczny zarówno w wersji, w której najpierw przygotowuje się złoty karmel, a następnie cierpliwie rozpuszcza jego grudki w soku, który puściły jabłuszka, jak i w wersji, w której po prostu podsmaża się jabłka wymieszane w cukrze. Chyba jednak wolę wersję karmelową mimo że jest nieco trudniejsza w wykonaniu :) Zawsze późną wiosą i wczesnym latem zaczynam wypatrywać pierwszych antonówk, bo właśnie z tą odmianą jabłek ulubiłam sobie moją niską szarlotkę na kruchym spodzie :)
Wkn to nie byl sarkazm ;-) z mojej strony, moja mama tak robi i wychodzi karmel, (wlasnie ja pytalam), woda, maselko, cukier a potem jabluszka :-)
Rewelacja!!! Takiego efektu się nie spodziewałam, niebo w gębie! Szkoda, że zrobiłam z pojedynczej porcji, następnym razem na pewno będzie z podwójnej :) Brawa dla autorki przepisu za stworzenie takiego cuda.
Dziewczyny, macie całkowitą rację, w pośpiechu udostępniłam wcześniejszą wersję. Za moment poprawię. Oczywiście najpierw rozpuszczamy cukier na patelni, a gdy nabierze ciemnozłotego koloru, dodajemy jabłka. Dzięki temu mus będzie miał delikatny posmak karmelu i będzie ciemniejszy w kolorze.
Jabłka podpiekane z cukrem gwarantuję, ze będzie karmel :)