Cieszę się Tuniu,że ciasto Ci smakowało:)Próbuj dodać zdjęcie, (to naprawdę nie jest trudne), bo jestem ciekawa jak ci wyszło:))
Pozdrawiam cieplutko:))
Zamrozić tortu niestety nie moge bo będzie obłożony masą cukrowa , ale wstawie go na chwile do lodówki.
Bardzo ci dziękuje za porady i pomoc . Zdecydowałam sie na Twoją mase a pod koniec maja wstawie forki do galerii . Pozdrawiam serdecznie
Dorotko na przełożenie tortu o średnicy 23 cm. (tort z trzech krażków) myślę,że masy by wystarczyło. Na moim zdjęciu, jest to masa na samej górze placka i ma wysokość ok. 2,5cm , więc z tej proporcji na taki mały torcik powinno starczyć. Masa jest zwarta bo jest w niej żelatyna i biszkopty, które też wchłaniają część wilgoci. Dla pewności mogłabyś dodać jeszcze łyżkę zelatyny, ale myślę,że jeżeli tort przed podróżą włożysz na dwie, trzy godziny do zamrażarki to powinien dotrzeć bez problemu.
Ja wiozłam zamrożone torty ze Stalowej Woli do Opola Śl. na wesele siostrzenicy, co prawda z inną masą ale upał był tak potworny,że bałam się jak one dotrą. Torty dotarły bez szwanku na wyglądzie i smaku:)))
Kochana napisz mi prosze czy tej samej masy z advokatem wystarczy na przełożenie tortu o średnicy 23 cm. i czy ta masa jest zwarta i tort sie nie ,,rusza,, bo ten , którego będe robić pokona długą droge . Pozdrawiam serdecznie
Przymierzam sie do tego ciasta ale w tamtym tygodniu piekłam tyle ciast na komunię że nie miałam kiedy ale na sobotę(urodziny synka)będzie napewno .Napiszę jak smakowało gościom.Pozdrawiam!
Marylko i Ty twierdzisz,że nie umiesz piec ciast?? Przecież ciacho wyszło Ci piękne na sam wygląd chce się je zjeść i bardzo się cieszę,że smakowało:)) Prawda,że podczas pieczenia zapach jest obłędny?:)Uzupełniłam przepis o gramy, żeby na przyszłość nie zabrakło Wam masy:))) . Chyba na Boże Ciało je sobie przypomnę, bo już dawno go nie piekłam a narobiłaś mi na nie smaku.
Wrzucam do ulubionych i czeka na okazję do zrobienia.Pozdrowionka.
Mmmmm.....wyglada smacznie napewno kiedys wyprobuje.Juz mam w ulubionych:-)
Marylko już poprawiłam:)) Oczywiście na ciasta idzie 15 jaj, każdy placek z 5 jaj. Placki robi się tak jak biszkopty tylko zamiast mąki daje się "pulpę" pomarańczowo-orzechową i bułkę tartą. Pozdrawiam cieplutko "młodą duchem" kuchareczkę o oby ta młodość dłuuuugo Cię nie opuszczała:))))
Droga Alfo wybacz, ale ja jestem z tych cukierniczo niedorozwinietych i nie bardzo kapuje...:( czy to znaczy, ze na kazdy placek trzeba te 5 jajek czyli w sumie razem 15 sztuk ?? I jeszcze jedno, jak piszesz "ubic piane z 5 jaj i 3/4 szklanki cukru...." to masz na mysli cale jaja czy tylko bialka, a zoltka dodajemy potem ?? Moze to dla normalnych ludzi jest oczywiste, ale ja jestem "mloda duchem" kuchareczka ;))
Dziękuję za szczegółowe wyjaśnienia i oczywiście zainteresowałaś mnie też plackiem z pomarańczami! Pozdrawiam :)))
Boro92, naprawdę go polecam bo jest smaczny. Mam ten przepis ok. 15 lat, a teraz odkryłam go w nowej książeczce siostry Anastazji :))) Chyba to jest wystarczająca motywacja,żeby go upiec bo skoro "zawędrował" do niej i zamieściła go w swoich zbiorach to nie może być niedobry:)))) Oczywiscie ona ma małe zmiany, ale z mojego przepisu też wychodzi pyszny. Zdjęcia nie zamieściłam, bo kiedy ostatni raz go piekłam to nie miałam jeszcze cyfrówki, ale poprawię się chyba,że Ty go upieczesz wcześniej i wstawisz swoją fotkę. Pozdrawiam cieplutko:))))