PS. Natka pietruszki jest "obowiązkowa".
Pamiętam ten przysmak z rodzinnego domu.Nadziewało się szyjki gęsie przy okazji nadziewania gęsi, ale nadziewało się skórę surową , a nie gotowaną. Skóra ugotowana jest bardzo krucha i "skurczona". Radzę spróbować z surową.
Przepis na "gęsie pipki" z żołądków mam gdzieś w zapiskach / gotował je kiedyś w Krakowie na Kazimierzu p. Makłowicz z Panem, którego nazwiska nie pamiętam. Jak znajdę wstawię na WŻ. Są przepyszne i całkiem inne w smaku niż nadziewane szyjki. Dla mnie są to dwie różne potrawy.
Hehehe, ja też jak go robie biadole, czy skóra z gęsiej szyi nie pęknie, bo szkoda by było. Dlatego ja deliktnie nakłuwam ją przed gotowaniem, pieczeniem.Nauczyłam sie tej potrawy od moich znajomych zydowskiego pochodzenia.ale pierwszy raz próbowałam na Kazimierzu w Krakowie.Zachwyciłam się fenomenalnym smakiem)))
Jak dla mnie śledzie wyśmienite:)
pamiętam ten smak ..poezja.....babcia zawsze robiła ale nie piekła w piecu tylko gotowała w rosole i zawsze biadoliła,żeby chociaż szyjka nie pękła i na pewno dodawała natkę pietruszki
Przepraszam, nie zauwazyłam twojego pytania.To dziś odpowiadam.Mam nadzieję, że się nie obrazisz.)))Jestem wychowana na wsi, choć mieszkam dziś w centrum dużego miasta.Ale gotuję zgodnie z tym , czego się nauczyłam onegdaj.To na Warmii sos chrzanowy robilo się następująco-masło, mąka.Zasmażka I stopnia.Rozprowadzony bulionem, lub wodą z solą.Podprawiony zahartowaną smietaną i na koniec kilka łyżek świeżo startego(uprzednio ukopanego na polu)chrzanu.Na wierzch natka pietruszki.
PS> Mocno mnie korci ten drugi "gęsi pipek" z żoładków.Ale jeszcze nie mam przepisu)))
Hehehe, ja też pierwszy raz jadłam to w "Arielu" na Kazimierzu w Krakowie)))Potem mocno szukałam, podpytywałam u znajomych-starozakonnych.Warto było!)))
Gęsie pipki to dokładnie to, co w Twoim przepsie, czyli gęsie szyje nadziewane farszem i pieczone w piecu. Ostatnio miałam okazję spróbować ich w żydowskiej restauracji Ariel, na Kaziemierzu w Krakowie. Zaintrygowała mnie nazwa i zapytałam kelnera co to takiego, a że lubie próbować nowe dania, skusiałam się i nie żałowałam. Gęsie pipki były pyszne ! Teraz mogę je sama przygotować, dzięki Twojemu przepisowi i napewno przepis wypróbuję !
Posiej))Ja kupiłam go ostatnio w Realu))
majolika zapraszam,ja z okolic Wielbarka,możemy wybrac się na to złoto
Też robię z majerankiem, a sledziki jak są pyszne to zadne długo nie postoją:)
Hehe, nie wiem jak ty, ale ja w nastepne lato grzeje w okolice Wielbarka i szukam złota))A to nie byle jakie złoto.Carskie "świnki" to była najwyzszej próby złoto,było tak miękkie(bez domieszek), że gięło sie w zębach!Ale ja taka uczciwa do bólu że oddam to, nawet jak znajdę))Wg prawa w Polsce to co w ziemi jest własnością Państwa.Ale na splendor i nagrode licze)))Hehehe.