Alicjo, dziękuję za miły komentarz :). Cieszę się, że moje "przepisy" się przydały. Pozdrawiam :).
Justyno, może odpowiem za autorkę ( myślę, że się nie obrazi;)) - ja robię tak... Jajka ubijam na parze z cukrem i sokiem z cytryny (tzn. zagotowuję wodę w większym garnku, na nim ustawiam mniejszy, tak żeby nie dotykał wody i w nim ubijam te jaja) aż powstanie gęsta, pusztysta piana, bez większych pęcherzy powietrza - czyli trwa to około 20-30 minut. Ubijam dalej aż się ostudzi i wtedy już odkładam mikser. Drewnianą warzechą miesiam delikatnie tą masę i dodaję przesianą mąkę ( lub zmielone orzechy czy mak). Gotowe - teraz tylko upiec. Piekę w 175 stopniach na termoobiedu - te placki pieką się ok. 20 minut.
Pozdrawiam :).
Mońcia- niestety nie wiem, bo nie robiłam ze Śnieżkami. Wydaje mi się że możesz, chociaż ja bym dała 2 paczki... trzymam kciuki :)).
Upiekłam z 1.5 porcji. Do ciasta dodałam kakao i mniej cukru. Bardzo smaczne ciasteczka.
Grażyno - gotujesz puszkę mleka skondensowanego słodzonego przez ok. 3 godziny na wolnym ogniu ( wkładasz do garnka z wodą i co jakiś czas dolewasz, żeby nie wyparowała - jak sie ostudzi, otwierasz i masz pyszne toffi).
Hm... Natko nie mam pojęcia, co na zachodzie mogłoby zastąpić śnieżki... może coś z stylu Paradise creme ? A jeżeli jednak nic nie znajdziesz to poponuję tak łyżeczkę żelatyny więcej, rozpuścić ją w ciepłym mleku ( tym, do którego dodaje się czekoladę) i do ostudzonego wlać ajerkoniak. Dalej postępuj tak jak wyżej - czyli kiedy ta masa będzie żelowała, dodać ubitą kremówkę. No i jeszcze jedno - jeżeli nie używać śnieżek do kremówki możesz dodać łyżkę cukru pudru. Pozdrawiam :).
Ekkore - dziękuję za udzielenie odpowiedzi :). Oczywiście potwierdzam - można użyć galaretki. Chociaż tak zastanawiam się, czy 2 to nie za dużo ? Na 2 galaretki to ja bym chyba dodała jeszcze jakiś jogurt albo więcej śmietanki ( tak z 3/4 szkl ). Pozdrawiam :).
Tak, oczywiście że jasno ;) Tylko jeszcze jedno pytanko - tą masę wykładam już na gotowe ciasto po upieczeniu, czy piekę razem z ciastem ? I jeszcze jedno - jak długo ( tak na oko) ma sie ta masa gotować ? Z 10 minut ?...
Kasiu, interesuje mnie ta masa na wierzchu - chyba z orzechami jest ? Miałabym prośbę - napisz mi, jak ją konkretnie robiłaś ( bo tamten przepis jakiś nieczytelny mi się wydaje). Czy śmietanka miała być taka kremówka, czy taka jak do kawy ? I czy zapiakałaś ją razem z ciastem? no i jeszcze jedno - jaka ona jest ? Chrupiąca, czy raczej ciągnąca ? pozdrawiam :)
Kolu, co tu dużo pisać :). Cieszę się bardzo... czuje się dopieszczona :D... Pozdrawiam... ( no i nie ma za co) :)
Elaf, a mnie się wydaje, że chodzi o zwykłą 1,5-litrówkę :) i wtedy wychodzi ci coś a'la słodki salceson ;).
Przykro mi naprawdę :(... Nie wiem, co z tą masą jest, Kasia Tarlecka też miała z nią problemy... Cóż, mam tylko nadzieję, że nie zniechęci Cię to do korzystania z innych przepisów :). Pozdrawiam...
Małgosiu, jeżeli biszkopt przykleja ci się do ścierki, to posyp ją miałkim cukrem ( ale raczej nie cukrem pudrem) :)) A jak się łamie - dodaj do ciasta oleju... Tyle Ci mogę polecić, mam nadzieję, że autorka nie ma mi tego za złe :) Pozdrawiam :).
I znowu śliczny !! Rozbraja mnie twój talnet... Również serdecznie pozdrawiam :).
Sylvi - śmietana w kremie pewnie ma być kwaśna, bo nie ma słodkiej 18% ( przynajmniej ja się z taką nie spotkałam) a nawet jeżeli by była, to raczej nie gęsta. Myślę, że mam rację - jeśli nie, autorka pewnie mnie poprawi :).