Jestem zachwycona i zauroczona opisem i zdjęciami. Pięknie i kusząco to wszystko pokazałaś. Naprawdę, tak bardzo mnie zainteresowałaś, że kolejny (najbliższy już zaplanowany) nasz wyjazd będzie właśnie tam.
Ps. Te drzwi w skale pobudzają wyobraźnię, tajemniczo-baśniowe hahaha
Czas szparagowy zaczynam od tej zupy; zrobiona (tym razem bez truskawek), zjedzona, a resztki psiapsiółka podwędziła. Wraz z przepisem zresztą... Polecam, bo naprawdę pyszna!
Łaałłłł, piękne fotki, cudne kwiecie, a kurki zachwycające :)))
Dopiero teraz "pokazała" mi się galeria
Jutro robię, zaraz lecimy na łąkę po szczaw :)). Bardzo ładnie i apetycznie podane.
Alicja, cieszę się bardzo, że smakowało :)))) Tak mnie zachęciłaś, że zaraz kupię białą i zrobię dla gości na przekąskę.
Lea piękne fotki.
Prze-piękne zdjęcia, woow !
Kormag, zarejestrowałam się w biegu tylko dlatego, żeby Tobie odpowiedzieć: no dawno się tak nie uśmiałam, normalnie skonałam hahahah. SUPER jest Twoja odpowiedz.
Swoją drogą, wykorzystałam przepis Olkki do śledzi już kilka razy, nooo wszystko to samo tylko dodałam pokrojone śledzie i wszyscy pożerali. O co więc "kopie" nomen omen, kruszyć :))))
Megi, miałam wąski, długi płat. Fotkę zrobiłam, tzw roboczą, jak próbowaliśmy zaraz po wystygnięciu. Nie zdążyłam zrobić w całej krasie, na półmisku :))
Zrobione i w całości zjedzone przez gości i nas samych. Zrobiłam też boczek, razem ze schabem marynowałam i piekłam wszystko 2 godz (boczek, 1kg, schab 1,,5kg). Normalnie wszyscy się rzucili na ten boczek, pierwszy raz zabrakło wędliny hahahaha. Przepis powędrował dalej:)
Mariateresa, cóż tu pisać, goście pożarli i piali z zachwytu. Z trzech litrowych słoików zostało tylko kilka kawałeczków (dla ścisłości, schowałam, żeby dzisiaj jeszcze posmakować hihihi). Przepis poszedł dalej:))))
Re-we-la-cja!!! Uwielbiam torty bezowe dlatego postanowiłam sama spróbować taki zrobić. Moja pierwsza beza znikła wczoraj co do okruszka w mgnieniu oka. Przepis podałam dalej. Już nigdy nie kupię w cukierni, bo Twój przepis jest wyśmienity. Zrobiłam dwa blaty, ale to nie ma znaczenia.Było to niemałe wydarzenie (czyt. zadziwienie) dla moich gości , moje "desery" to tylko! mięso, a tu takie COŚ!hihihi.
Pyszne to mało powiedziane. Jeden błąd tylko widzę w przepisie; nie zaznaczyłaś, że to znika "zanim goście przyjdą" hahaha. Zrobiłam dwa słoiki, bo do misy chciałam przełożyć dopiero dla gości. Wczoraj skończyłam jeden słoik i zaczęłam drugi a...impra w sobotę haha. Oczywiście wczoraj zamarynowałam kolejna partię. Normalnie prze-py-szne! Ja już jestem uzależniona! Dziękuję za przepis. Powiem jeszcze jak smakowało gościom , ok?
Dzisiaj zalane , jedzone będą w sobotę. Kuszą mnie od dawna, już nie mogę się doczekać .
Nooo (czyt; zacieram ręce ) sie marynuje, sie będzie piekło w piątek, sie będzie jadło w sobotę