Knedle dobra rzecz fakt, ale co tam takie knedle ... nazwa "sredle" mnie uwiodła !!!
Piżmian jadalny lub inaczej ketmia jadalna. Warzywko takie. Prawdę mówiąc - w sklepach jeszcze nie widziałam, nigdy więc nie przyrządzałam ale w knajpce indyjskiej jadłam w curry.
Jeszcze nie wiem czy smaczny (niebawem sprawdzę) ale na pewno prześliczny i apetyczny!
Ojojojojoj! A gdybyś je po wierzchu posypała smażoną skórką pomarańczową.... to chyba zalizałabym ekran. Na tłusty czwartek - zrobię koniecznie !
Ciasto jest super - dużo jabłek, żadnego tłuszczu - jak dla mnie stworzone. Jest troszkę ciężkie ale to może dlatego, że 1/ moje jabłka puściły sporo soku, który częściowo odlałam 2/ miałam w domu tylko bardzo słodkie jabłka więc zmniejszyłam ilość cukru do 5 łyżek stołowych 3/ amaretto też nie miałam, skropiłam nalewką z pigwy. Ale wyszło i smak świetny. Dziś robię kolejny raz!
Dzięki, mam ochotę na te pierożki ale wszyscy moi - poza domem i muszę albo przepis przykroić do swoich jednoosobowych możliwości, albo poczekać z nim do końca stycznia, a to ciężko będzie . Pozdrawiam!
Ile z podanych składników wychodzi takich pierożków?
Mój ulubiony deser z dzieciństwa to "pianka" - jedyne ciacho o które prosiłam będąc z mamą w cukierni. Twój sernik wygląda identycznie - lekka biała puszysta chmurka na herbatnikowym spodzie. Nie przepadam za słodyczami ale ten przepis wypróbuję na pewno!
Robię podobny, z nieco innym zestawem przypraw i jest to super wędlinka. Polecam! Ciekawi mnie natomiast to, że: mój przepis zaleca obranie schabu ze wszystkich tłuszczyków, błonek i ścięgienek - z prostego powodu, jak obeschną to trudno go pokroić nawet krajalnicą, a jeśli schab nie zostanie szybko zjedzony - tłuszcz na nim nabiera nieco zjełczałego posmaku. Co Ty robisz, żeby tak się nie stało bo na zdjęciach widzę schab z tłuszczykiem?
Bardzo czytelny przepis a zdjęcie śliczne i apetyczne. Dobry start! A przepis hop do ulubionych !
Moja mama zawsze tarła ziemniaki na tych najdrobniejszych oczkach, z których wychodzi masa jak przetarta przez sito. Ja zazwyczaj trę na jarzynowej drobnej a czasem na grubej i w takiej wersji (nie pulpa a wiórki) zawsze wychodzą mi chrupiące. Do masy poza solą i odrobiną pieprzu nie dodaję cebuli. Zamiast wersji z cukrem wolę zaserwować placki z sosem (jogurt+czosnek+pieprz+sos sojowy+cytryna). Niestety to potrawa dla tych co mają zdrową wątrobę buuuuu...
Cudności na tych fotkach! Ale obawiam się, że w tym roku z grzybkami krucho będzie, dobrze że zeszłoroczne zapasy jeszcze po szafkach poutykane to chociaż na Wigilijne pierożki i uszka starczy. W moim mieście grzybki drogie, w tym roku raz kurki po 50 zł widziałam, nie na moją kieszeń takie rarytasy a do lasu (takiego prawdziwego z grzybkami) daleko ....
Jak zrobię pastę - wypróbuję i z fetą i z tofu, oba warianty wydają mi się bardzo o.k.
renataz36 - jeszcze w 2013 pytałaś o mrożenie pasztetu ale teraz dopiero zobaczyłam Twój post.
Leniuch jestem więc zawsze robię od razu kilka/kilkanaście foremek pasztetu (takich aluminiowych, jednorazówek) i zamrażam PRZED pieczeniem. Jest co prawda cały dzień pracy ale jedna zabawa ze zmywaniem, brudzeniem a jak już się zmobilizuję to czy robię 2 czy 8 foremek to już bez różnicy. Foremki wypełnione pasztetem owijam szczelnie folią aluminiową i dla pewności folią spożywczą, zamrażam a jak mam ochotę na pasztecik - rozmrażam i piekę. Super aromaty świeżej pieczeni pobudzają apetyt, jest zapasik na wypadek przyjazdu gości, w lutym mam imieniny, na wiosnę Wielkanoc. Mamy lipiec a ja mam jeszcze dwa pasztety robione przed Gwiazdką (było 10 ale dzieci też wysępiły) i czuję że niebawem coś upiekę ...
Zapowiada się pyyyysznie. Spróbuję na pewno, szczególnie z tą fetą w przyprawach... mniam!