Ten chleb bardzo szybko wilgotnieje. Szczególnie w worku foliowym.
Ja przechowuję go w chlebaku bez worka.
I poza ciepłym z masłem, najbardziej go lubię na trzeci dzień...
Ten chleb jest winny (jak chleb na zakwasie). Czy ma zapach mocnej fermentacji?
Dla mnie nie.
Możesz skrócić czas wyrastania w pierwszej fazie pod warunkiem, że ciasto urośnie. Jeżeli nie - potem też nie wyjdzie chleb- będzie za mało namnozonych drożdży, aby utrzymać pulchne ciasto. Jeżeli chcesz przyspieszyć wyrastanie - wstaw do piekarnika z włączoną żarówką (bez grzania). W ten sposób - jeżeli uda się skrócić czas unikniesz nei pasującego smaku.
Ja jak są zimne dni czasami wydłużam czas nawet do 24 godzin.
Z tym, że lubię ten winny smak.
Sądzę, że jak nadal będziesz robiła chleb przywykbniesz do tego chleba - i jak nie będzie tego posmnaku - to nie będzie to.
Zrobiłam dzisiaj na obiad.
Pierwsze wrażenie - inne (trudno, żeby nie były). Drugie - rewelacja!.
Nie wiem co prawda jak one to robią - ale zapychają dokumentnie - bardzo ekonomiczna wersja obiadu, bo wielkie dziecko najadło się małą ilością. Ale zupa dyniowa ma podobnie.
Jezeli znajdę kiedyś do kupienia (albo dostanę) dynię w małych ilosciach - będzie powtórka.
najlepiej jakbym dynię dostała już obraną i pokrojona w kostkę...
Zrobiłam zupę - bez ziemniaków (marzyły mi sie ugotowane, pokrojone w kosteczke, ale leń mnie ogarnął) -zamiast tego dałam makaron.
I tak była bardzo gęsta (a naprawdę sporo płynu nalałam).
Zupa pyszna, rozgrzewająca i bardzo sycąca. Makaron nie koniecznie pasował.
Jak będzie powtórka to z ziemniakami w kostkę...Tylko przeraża mnie ta ilość dyni, z która nie wiadomo co na raz zrobić, a miejsca na przechowywanie brakuje...
Niemniej polecam...
Ups - żadna cukinia - miało być dynia - hehehe.
A ja zaraz pęknę od ciasta. Rozgrzewajaće na zimowe wieczory..
Rewelacja - pożarłam na gorąco kawałek, ryzykując skrętem kiszem. Potem był następny kawałek..Jako, że nie przepadam za piernikiem - może być doskonałym zastępstwem
Oczywiście nie jest zgodne z recepturą: cukru dałam mniej, zamiast imbiru "żywego - sproszkowany (problemy logistyczne), cynamon ominęłam -zamiast niego był kardamon (w moim przypadku doskonale sie sprawdza w jabłecznikach), goździki też (nie chciało mi sie mielić) i dodałam odrobinę pieprzu (koło pół łyżeczki - gotowego mielonego - żeby był łagodniejszy. spokojnie może być świeży - mielony.
Mam pytanie (zadam je jeszcze w wątku na forum) - czy cukinia po rozmrożeniu (gdybym ja potarkowała - powiedzmy zblendowała na odpowiednich nożach) puści dużo wody - i czy nada się do tego ciasta.
Makusiu, toffik- jakby co i jeżeli uznacie to za słuszne - przenieście te wszystkie kocie wywody na forum - do wątku o suszonej wędlinie. Bo one chyba nie są aż tak potrzebne w przepisie...
Napiszcie tylko do Evy - aby nie była zdziwiona, że wyporował jej fragment dyskusji...Jeżeli uznacie, że mogą zostać - wtedy usuńcie tylko ten komentarz...
Po ścianach może i nie. Tyle, że ja przy kuchence mam szafki. W tej chwili dla niego skok na wysokość ponad 1,4 to pikuś. Balansowanie na płaszczyźnie szerokości niecałych 2 cm - zmierzyłam (oparcie krzesła i płaski monitor) i gonienie własnego ogona właśnie tam...
A jak będzie miał motywację....
Maurycego - jak i inne forumowe koty (bo nie tylko ja jedna "kocia mama" przymierzam się do tej polędwicy) znajdziesz w wątku "kocie sprawy" oraz "koty" -tam jest więcej obrazków
Powiedz jak jest zapachem suszącego się mięsa - mocno zapachuje leżącą surowizną?
Pomyślałąm sobie o karniszu i rurze grzejnej w dużym pokoju. Tam kot nie powinien wleźć - no chyba, że będzie się wspinał po tynku. Tylko czy my damy radę mieszkać...W kuchni łatwiej sie znosi dziwne zapachy...
Zerknij do przepisu marinika - zwróciłam na niego uwagę, że zaraz koło Twojego przepisu (komentarza) ktoś wstawił zdjęcie..
Jak zawinę w coś - kot czując zapach - będzie tak długo siegał -aż zrzuci - i obawiam, że sie dobierze (mięso, ryby -wszystko zostawione na wierzchu jest jego, rozmrażać muszę w lodówce) - doskonale sobie radzi z tekturową czy foliową paczka karmy- także każdą nowo kupioną musze przesypywać do pudełka z dobrym zamknięciem
Marinik też ma przepis na suszoną wędlinę (schab).
jego nie ma na stronie - więc nie mogę go spytać. On suszy w piekarniku - stąd moje pytanie - może wiesz coś na ten temat. Jakby co zadałam też pytanie na forum - może ktoś odpowie
Piwnica odpada, bo tam mogą być myszy...
Nęci mnie ten przepis.
Mam jednak problemy logistyczne w postaci kota - więc wiszenie nie wchodzi w rachubę. Bo rano miaąłbym przejedzone zwierzę - i zero radości z jedzenia.
U marinika jest o suszeniu w piekarniku, a potem na grzejniku (grzejnik odpada z powyższych przyczyn). Marinika nie ma - ale może Ty słyszałaś o takim sposobie postępowania?
Czy jak bym chciała ominąć grzejnik i zrobić to w piekarniku to wiatrak termoobiegu ma chodzić przez 24 godziny -czy tak jak w pierwszej fazie wystarczy pół dnia?
Mnie dziurawe wyszło wtedy, gdy za mało zagniotłam - pozostały kawałki margaryny. W takcie pieczenia margaryna się stopiła a w cieście powstały dziury.
I miałam nauczkę na przyszłość - dokładnie wszystko połączyć...
Ja całość ubijam mikserem do końca.