musi być pyszne - już w ulubionych - dzięki za przepis
Wkn umiesz zrobić wszystko!!! I jeszcze ślicznie tego uczyć.
Bardzo się cieszę, że również tam zawitałaś - warto ruszyć pupę i obejrzeć wysiłki innych, którzy prezentują swoje umiejętności :)
Wklejam jeszcze zapomniane zdjęcie
Byłam na tej wystawie i mnie po pprostu zatkało. Cuda, cudeńka. Naprawdę ogrom pracy konstruktorów. Mój młodszy syn miał oczy jak spodeczki - taaaaaaaakie wielkie, jak to wszystko oglądał. Gratuluję pomysłodawcom, fajna sprawa ta wystawa.
Masz całkowitą rację, do roladek najlepiej wkładać wałeczek z farszem, natomiast do de wolaille'a lepiej nadają się wrzecionka farszu :)
Przygotowując te kotlety masło układam wzdłuż rozbitego fileta i zwijam je na kształt wrzeciona. To sposób " profesjonalny", w wersji uproszczonej mielę filety i "polędwiczki" na średnim sitku maszynki do mielenia mięsa, dobrze wyrabiam z odrobiną zimnej wody, solą i pieprzem. Dzielę mięso na równe porcje, z każdej robię "placuszek",nadziewam zmrożonym masłem i formuję kształt wrzeciona, reszta jak w Twoim przepisie. Kotlety są jednakowe i nie ma problemu z "resztkami". Domowi "zjadacze" kotletów nie widzą różnicy.
Jeśli masz na myśli bagietki "puchate" w środku, to raczej nie, choć co kto lubi :) Moim zdaniem najlepszym przeznaczeniem tych bułeczek na drożdżach są kanapki :)
mam pytanie - czy bułki z tego przepisu uformowane w odpowiedni kształ będa nadawać się jako bagietki do robienia zapiekanek? pozdrawiam
Mój synuś (wielki fan lego) byłby zachwycony:)
pycha, pycha i jeszcze raz pycha :) Dziękuję za przepis
Tylko zapakuj w przezroczystą folię spożywczą, żeby nie wyschły :)
Wkn serdecznie dziękuję za szybką odpowiedź.Zrobie je przed południem i nie włożę do lodówki.Pozdrawiam
Witaj ponownie,
zacznę od końca: mój zakwas czasem jest nieruchawy i nie jestem w stanie nabrać czubatych łyżek - muszę dobrać dodatkową trzecią łyżkę zakwasu. Innym razem po wyjęciu z lodówki, zamieszaniu i pozostawieniu przez kilka godzin w temperaturze pokojowej zaczyna pracować i mogę bez problemu nabrać łyżkę z czubkiem. Sporo zależy od rodzaju mąki i tak naprawdę nie wiem, czego jeszcze - nie jestem zbyt doświadczona w pieczeniu chlebów :)
Surowe ciasto chlebowe mieszam w maszynie, w wysokiem misie z dużym metalowym hakiem. Konsystencję zawsze staram się utrzymać na wymaganym poziomie leistości i kleistości - ze zwartego nieklejącego się ciasta wychodzi z tego przepisu mniej smaczny chleb. Przepisów na ręcznie formowane bochny wyrastające w koszach jeszcze nie opracowałam, a skoro nie mam doświadczenia, nie będę się wymądrzać :)
I na koniec - tak, trzytygodniowy zakwas uzyskiwany z zaczynów powinien być już gotowy, aby podjąć próbę uniesienia foremkowego chleba np. z tego przepisu:
http://www.wielkiezarcie.com/recipe70264.html
lub z tego (tylko zmniejsz o połowę ilośc składników, chyba że chcesz upiec dwa olbrzymie bochenki) http://www.wielkiezarcie.com/recipe69267.html
Ze względu na to, że zakwas jeszcze nie jest bardzo dojrzały, być może będzie potrzebny dłuższy czas wyrastania surowego chleba już w foremkach.
No to co? Powodzenia! :)
Tak, wiozłam je zaraz po wystudzeniu - na zimno są bardzo smaczne, ale z lodówki już bym ich nie podała. Temperatura pokojowa jest w sam raz :)
Rozumiem że można je podawać na zimno?Skoro wiozłaś do znajomych...Przepis bardzo mi sie podoba ,chętnie bym skorzystała jeśli można robić go wcześniej bo jakoś nie wyrabiam się z przepisami robionymi w ostatniej chwili.Pozdrawiam