Niestety, nigdy nie udowodniono, że lubczyk jest afrodyzjakiem. Nie wzmaga miłowania, nie intensyfikuje doznań kochanków wiszących nad talerzem rosołu z mrugającymi tłustymi okami okolonymi zieloną rzęsą. No, może w jednym przypadku pomaga. Jeśli jedno z oblubieńców, obje się czosnkiem, może jeszcze uratować randkę, pijąc nalewkę na wysuszonych korzeniach lubczyka, która podobnie jak żuta nać pietruszki, niweluje odór trawionego czosnku. Dla zainteresowanych, podobno wysuszone korzenie lubczyku można nabyć w niektórych sklepach zielarskich.
W przeszłości lubczyk niejednokrotnie bywał bohaterem wierzeń ludowych - zielonych rozłożystych listków szukali nieszczęśliwie lub pazernie zakochani, którzy za wszelką cenę pragnęli zawładnąć czyimś sercem. Panny młode wplatały gałązki lubczyku w weselne wianki, wierząc że zapewni im to szczęśliwe pożycie z przyszłym mężem. Gdy w rodzinie przychodziła na świat dziewczynka, do pierwszej kąpieli dodawano zielone gałązki lubczyka, aby przyniósł jej szczęście w miłości. Z osławionego w legendach korzenia lubczyku przyrządzano różnorodne napary miłosne lub wysuszonym, a następnie sproszkowanym posypywano łóżko lub pościel wybrańca serca.
Kanciasty kształt butelki i czerwonożółte kolory etykiety
Wiemy już, jakich zalet lubczyk nie posiada. Warto jednak poznać jego właściwości, które kucharze od lat wykorzystują w kuchni nad wyraz skutecznie. Przede wszystkim sięgając po kostki rosołowe i maggi. Nazwa tej ciemnej w kolorze i bardzo wyrazistej pod względem aromatu płynnej przyprawy pochodzi od nazwiska założyciela wytwórni i pomysłowadawcy wyrobu, Juliusa Maggi. W 1886 roku w Szwajcarii wprowadził na rynek, przyprawę, która podbiła świat. Podstawą mieszanki smaków był oczywiście wyciąg z lubczyku ogrodowego. Od tamtego czasu niewiele uległ zmianie nawet kształt i kolorystyka butelki, w której oryginalna przyprawa jest sprzedawana. Warto wiedzieć, że choć różniące się smakiem i stylistyką opakowań maggi produkują różne firmy, patent na oryginalną wersję posiada dziś firma Nestle.
Pozostaje jeszcze pytanie o słuszną lub niesłuszną wyższość lubczyku ogrodowego nad kostką rosołową. Czy warto go sadzić, pielęgnować, chronić przed pasożytami i zastanawiać się, w jakiej postaci i do jakich potraw dodawać, skoro mamy pod ręką niezawodną kostkę lub maggi w dowolnych odcieniach smaków?
Kto nie spróbuje, nie przekona się, ile aromatu kryją w sobie zaskakująco delikatne, szybko wiotczejące po zerwaniu listki, trochę podobne do rozłożystej, mało pierzastej natki pietruszki, oraz rurkowata pusta w środku łodyga. Rosół cierpliwie pyrkający w towarzystwie lubczyku będzie miał niezrównany aromat, a masło lubczykowe podbije serca domowników podane do świeżego pieczywa i późnowiosennych pomidorów.
Lubczyk jak chwast, nawet na garści ziemi urośnie
Lubczyk ogrodowy jest niezwykle łatwy w uprawie. Wśród niektórych ogrodników zyskał nawet miano chwastu. Jeśli nie chce się mieć więcej niż jedną roślinę w ogródku, wyrastające do wysokości nawet ponad 1 metra liściaste łodygi trzeba obrywać lub odcinać, zanim dojrzewające w niej nasiona spadną na ziemię. Lubczyk rozsiewa się intensywnie i z łatwością przyjmuje nawet na glebach ubogich w składniki odżywcze.
Oczywiście najlepiej rośnie w ziemi żyznej, dodatkowo raz w roku wzbogacanej naturalnym nawozem. Należy wybierać dla niego stanowiska słoneczne (w cieniu będzie mniej okazały) i nie zapominać o regularnym podlewaniu, szczególnie w okresach suszy. Jedną roślinę można uprawiać na tym samym stanowisku do 8 lat. Najlepiej co 3-4 lata wiosna lub późną jesienią rozdzielać ją i przesadzać w nowe miejsce. Jeśli zimą lubczyku nie przykryje warswa śniegu, warto ochronić go słomą. Latem bywa podatny na ataki pasożytów, mszyc, owadów żujących oraz choroby grzybiczne. Zainfekowane liście należy usuwać i niszczyć.
Jeśli nie jesteście pewni, czy to, co sprzedawca oferuje jako lubczyk, rzeczywiście jest lubczykiem, bo obwąchiwane z każdej strony nie wydaje z siebie żadnego zapachu, lakko nagniećcie łodygę, lub rozwichrzcie lubczykową czuprynkę. Roślina zacznie pachnieć znajomo, jak... magii, którego stanowi podstawę.
Podziemnych kłączy lubczyku ogrodowego używa się w lecznictwie. Ma właściwości moczopędne, wiatropędne, pomaga w leczeniu kamieni nerkowych, żółtaczki, malarii, czyraków. Niweluje bóle żołądka, reumatyzm i migrenowe bóle głowy.
Niezależnie od dobroczynnego wpływu korzenia lubczyka na nasz organizm, proponujemy dodawać do potraw smaczne i pachnące liście oraz łodygi tej rośliny.
Masło ziołowe z lubczykiem
200 g masła w temperaturze pokojowej
2 świeże łodygi lubczyku
1/2 łyżeczki soli morskiej
Z oczyszczonej, umytej i osuszonej łodygi oderwij liście lubczyku i drobno je posiekaj. Dokładnie wymieszaj z masłem i solą morską. Przełóż do naczynka i wstaw do lodówki, aby ziarenka soli nie zdążyły się rozpuścić. Gdy zechcesz podać masło do świeżego białego pieczywa i pachnących wiosną pomidorów, wyjmij masło z lodówki, aby nieco zmiękło i dało się łatwo rozsmarować.
Masło ziołowe z lubczykiem i bazylią
200 g masła w temperaturze pokojowej
1 łyżeczka świeżych lub mrożonych posiekanych liści lubczyku
1 łyżeczka świeżej lub mrożonej posiekanej natki pietruszki
1 łyżeczka świeżych posiekanych liści bazylii
1/4 łyżeczki ziół prowansalskich
ew. 1/4 łyżeczki ziół do sałatek
sól do smaku
Miękkie masło dokładnie wymieszaj z ziołami. Jeśli nie masz świeżej bazylii, możesz zastąpić ją mniejszą ilością suszonej, ale pamiętaj, że najlepszy efekt smakowy uzyskasz, używając świeżych, lub ewentualnie mrożonych ziół.
Jeśli chcesz podać masło ziołowe w niebanalny sposób, przełóż je tuż po zrobieniu na folię spożywczą i zawiń, formując rulon, a następnie włóż do lodówki. Pokrojone w plastry i ułożone na liściach sałaty, będzie prezentowało się elegancko i niebanalnie.
Podawaj oczywiście ze świeżym, najlepiej ciemnym pieczywem i pomidorami.
Zupy z lubczykiem
To nieprawda, że aby w zupie był wyczuwalny aromat lubczyku, należy wrzucić do wywaru całą łodygę wraz z liśćmi. Świeżo oberwane liście warto dodać do masła ziołowego. Jeśli nie jesteśmy w stanie zużyć całego zapasu lubczyku od razu, można go posiekać, przełożyć do pojemniczka i zamrozić, a potem delektować się nim, dodając do mięs, posypując rosół lub łącząc ze składnikami sałatek.
Co zrobić z pozbawionymi liści łodygami? Oczywiście nie wyrzucać! Rosól według sprawdzonej starej domowej receptury będzie doskonały, jeśli na początku dodamy do niego łodygę lub dwie "maggi" - świeżego lub mrożonego.