Połowę malin wraz z cukrem oraz laską wanilii uprzednio naciętą i wyskrobaną z ziarenek wkładamy do rondelka i gotujemy na wolnym ogniu, często mieszając aż puszczą sok.
Gotujemy maliny około 30 minut, aby zredukować nadmiar płynów. Chwilę przed końcem gotowania dodajemy do malin sok z limonki oraz pozostałe maliny.
Całość dokładnie mieszamy doprowadzamy do zagotowania, a następnie gorące maliny przekładamy do słoiczków, które natychmiast zakręcamy, aby same się zapasteryzowały.
Odstawiamy konfiturę w chłodne miejsce i pozwalamy jej stężeć.
Takie malinki nadają się do zimowej herbaty, płatków śniadaniowych z mlekiem, jako farsz do ciastek, a podgrzane maliny świetnie smakują z lodami czekoladowymi.
O, jesteś - jak miło! Bardzo lubię czytać i oglądać Twoje przepisy :) Konfiturę z malin też lubię ze względu na niepowtarzalny aromat tych owoców. Kiedyś robiłam ją jak Ty, z pestkami, które mi nie przeszkadzały, a od jakiegoś czasu przecieram maliny, żeby pestki nie "kłuły" w zęby. Chociaż takie najeżone pesteczkami konfitury mają swój nieodparty urok.
To musi być nieziemsko cudowne. Połączenie Bogów - Wanilii i Maliny. Ach...
dzisiaj zrobiłam tę konfiturę, pachnie obłędnie, część rozgotowana pyszna, ciekawe, jak wyjdzie w całości, jak sprawdzę, to dam znać :)
z małym opóźnieniem, bo dopiero mnie oświeciło spieszę donieść, że onfitury są wpaiałe i w tym roku ponownie zamierzam je zrobić!