Niestety, nie mogłam podrasować, ponieważ frużelina powstała z myślą o nieletnich potworach, które trzymają wafle pionowo, licząc na to, że nic radośnie nie chlapnie na ziemię. Musiało więc być i na gęsto i bezprocentowo :D
Ale dla dorosłych też chętnie podrasuję, ino rumu w chałupie ni ma :}
nie wiem, może się nie znam, ale przyznam, że czytam ze zdziwieniem kolejny przepis w sieci na frużelinę zagęszczaną mąką. Zawsze myślałam, że frużelina to owoce w żelu czyli soku owocowym lub przecierze, gotowanym z cukrem, zredukowanym do konsystencji syropu, ew. z odrobiną pektyny z owoców a tymczasem nastała jakaś dziwna moda na używanie do tego mąki... Czy to nie droga na skróty ?
Po zmianie tytułu pewnie będzie tylko trochę lepiej, ale może sformułowanie "a'la" ustanowi rodzaj kompromisu. Od wielu wielu lat zajadałam się wiśniami w żelu, które nakładano na gofry w jednej z nadmorskich miejscowości. Wiśnie pływały w żelu na bazie mąki ziemniaczanej - i niech tak zostanie, przez mój dziwny sentyment do tego smaku, jako że wiśnie w syropie zredukowanym najzwyczajniej w świecie mniej mi smakują :)
Czy na zime można zrobić taka frużelinę? Czy na bieżąco lepiej zjadać?
Odnoszę wrażenie, że to, co zagęszczane mąką ziemniaczaną nie przechowuje się tak dobrze jak tradycyjne dżemy czy syropy. Polecam raczej zapasteryzowanie syropu z wydrylowanymi wiśniami - można wówczas w miarę potrzeb otworzyć słoik, podgrzać, zagęścić i podać do świeżo upieczonych gofrów :)
Czy wody się nie dodaje ?
Wiśnie są bardzo soczyste, po zasypaniu cukrem i podgrzaniu, puszczają tak dużo soku, że zupełnie nie trzeba dodawać wody. Najsmaczniejszy wiśniowy żel jest esencjonalny w smaku, nie rozwodniony :)
Bardzo się cieszę :)
megi65 (2013-07-24 09:44)
Uwielbiam , uwielbiam tylko i wyłącznie wisniową fruzelinę , lekko pdrasowaną gorącym 54 % rumem i polane naleśniki czy lody zabajone ...Dziekuję za przepis moje drzewo z wiśniami na wsi ma jeszcze wiele , wiele owocu .. :DD.