generalnie w etapie pierwszym - czyli wyrastania zaczynu wymagany jest przedłużony czas. Minimum to 12 godzin, ja zazwyczaj mam 18-20, sporadynie powyżej 24.I nigdy nie wyszedł mi kwaśny. Dopiero drastyczne przedłużenie czasu - tzn wtedy gdy zaczyna nam opadnie powoduje zakwaszanie. W krótszym czasie w tej ilosci drożdży nie ma szans wyrosnąć. jeżeli zakwasił Ci się w drugiej fazie - tzn wtedy, gdy powinien rosnąć tylko 3 godziny to normalne. Wtedy uzyskujesz, z każdą przedłużoną godziną chleb na zakwasie. Moja siostra drugą fazę przedłuzyła o ponad 24 godziny - chleb wyszedł mocno zakwaszony - taki pumpernikiel, tyle, że jasny. Nie kazdy taki lubi - mnie akurat bardzo podpasował
A ja dzisiaj jedząc pierożki greckie z fetą z ciasta francuskiego pomyśłałam sobie o napoleonce z gotowego ciasta. Po głowie chodziła mi co prawda wersja bardziej tradycyjna - ale ta też jest niczego sobie.
A ja dzięki Wam chyba wrócę do wersji tradycyjnej...Dzięki za przypomnienie, jak wygląda biały chleb
Czy liker tworzy odrębną warstwę?
Olejem smaruję tylko formę. Nie wysypuję jej mąka - bo by się przypaliła w trakcie nagrzewania. Chleb ma mąkę z posypywania do wyciągania. Oczywiście można posmarować też bochenek olejem (to chyba zrobiłaś) - staje się błyszczący.
No niestety link nie chce być aktywny - ani z mozilli ani z IE.
http://www.bogutynmlyn.pl/go/_category/index.php?idc=6&sess_id=f1cc8bc30afe46cfc541131aa26ae6d3
Naczynie wyznacza nam kształt bochenka. Jeżeli masz to mniejsze naczynie proponowałabym wykorzystać brytfankę.Za pierwszym razem zrób z samej mąki pszennej typ 650 (jeżeli masz to moze być też chlebowa -to typ 850) - wyczujesz chleb. Dopiero potem kombinuj. I zacznij tylko od mieszania rodzajów mąki pszennej. Żytnią dodaj jak będziesz pewna, że chleb Ci wychodzi i smakuje.
A tu masz link do mojego ulubionego sprzedawcy - tam są zdjęcia wszystkich mąk http://www.bogutynmlyn.pl/go/_category/index.php?idc=6&sess_id=f1cc8bc30afe46cfc541131aa26ae6d3
Naczynia, które pasują do tego chleba:
5 l żaroodporne brytfanka
To jest za małe - ma chyba 3 l (albo 2,4 - już nie pamiętam
Oczywiscie o zajmowaniu powierzchni mowa jest o chlebie przed upieczeniem.
Jeżeli masz naczynie 5 l - nie urośnie za duże (tzn takie, aby wypchnąć górę garnka). Chleb wtedy jest optymalnej wysokości. W naczyniu podłużnym zajmuje podobną objętośc co w moim garnku -czyli mniej niż połowę. Tak samo jest w brytfance. Jak jest w przypadku mniejszego naczynia - trudno mi powiedzieć -ale nie odważyłabym się piec z tej dużej porcji.
Następne razy postaram się upiec chleb w każdym z naczyń - aby pokazać wielkosć chleba oraz różne rodzaje chleba, aby pokazać konsystencje ciasta.
Bo jest w składnikach. Szczerze mówiąc nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Zawsze robię w ten sposób. Przepis najpierw jadłam (czyli gotową pieczeń) a dopiero potem poznałam skład. Normalnie pewnie nie zwróciłabym uwagi na niego - wydawałby mi się strasznie tłusty.
Ja robię na dużą blachę - wymiarów nie podaję, bo mam aż trzy różne kształty. Ważne, aby obie warstwy były pieczone na tej samej (chodzi o wymiary). Ciasto ciężko się rozciąga - ale spokojnie starcza.
Nie wiem czy dobrze radzę - ale dwukolorowy zostaw sobie na później. To są ciasta o różnej ciężkości - i lubi wychodzić zakalec, jeżeli jest źle wyrobione. Zjeść się da - ale może rozczarować, szczególnie przy pierwszym wykonaniu. Jako początek proponowałabym ze strony mirabelki chleb codzienny lub ten http://www.gotowanie.wkl.pl/przepis28022.html, ziarenka można pominąć
Spokojnie. Zakwas to kwas - musi być kwaśny. To, że musuje, znaczy, że żyje. On rośnie tylko pierwsze kilka godzin po dokarmieniu, potem opada. Nie przejmuj się tym. Dopóki nie wyrosną mu zielone broda i wąsy wszystko jest w porządku. Czasami czarnieje, pachnąc przy tym acetonem- widok obrzydliwy, podejrzewam, że smak tez (nie przyszło mi do głowy próbować). Po kolejnym dokarmieniu wraca do normalnego, przyjemniejszego stanu. Albo i nie - zależy jaki ma humor. czasami pokrywa się burym kożuchem - to też stan normalny.
To specyficznego (czytaj paskudnego, okropnego, capiącego) zapachu zakwasu trzeba się przyzwyczaić, Nie są to fiołki i róże...Ale za to, za te niedogodności powala nas zapachem świeżo upieczonego chleba.