Nie neguję tego, że ciasto jest pyszne, bo pewnie takie jest . Ale jeżeli to ma byc piernik, to gdzie w składnikach jest miód ? Piernik (klik) - objaśnienie
Monia, oczywiście że możesz robic i podawac tak jak tylko Tobie się podoba.
A sposób o którym ja pisałam to jest właśnie powszechny w Gruzji a nie tylko "niektórzy tak jadają"
" Przepraszam ale niekoniecznie Twoja przyjaciola musi miec racje." teraz zacytowałam Twoje słowa. Szkoda że nie zajrzałaś do linku podanego wyżej, przeze mnie. Moim celem nie było pouczanie Ciebie ani kogokolwiek innego. Dając link do kuchni gruzińskiej, miałam nadzieję że ktoś doczyta nie tylko o chinkali ale i o historii i odmianach potraw w tej kuchni.
No pewnie, że rodowita Gruzinka z dziada pradziada, mieszkająca od urodzenia w Gruzji, nie ma racji podając przepis na chinkali, narodowej potrawy Gruzinów.
Chyba trochę przesadziłaś.
Kormag, czebureki są potrawą z kuchni tatarskiej a nie ukraińskiej
Monia, chinkali jada się samo. Bez dodatków typu łobio. Moja przyjaciółka Milena, Gruzinka mieszkajaca w Tbilisi podała przepis na chinkali (klik) na bardzo znanym rosyjskim forum Cook Talk. I tam od razu pisze jak się jada chinkali. Jedynym dodatkiem do gotowych chinkali jest świeżo zmielony pieprz (posypujemy nim ugotowane chinkali). Gruzini jadają je rękami, odgryzając najpierw kawałeczek i wypiając z wnętrza powstały sok/rosół.
Prawie dokładnie (bo dodajemy kiszonego barszczu jeszcze) taka zupa jest u nas na Wigilii. Najwsoanialsze danie na wigilijnym stole i od niego zaczynamy zawsze wieczerzę
Tylko że chodzi o to, iż identyczne zdjęcie (i przepis) funkcjonuje tu na WŻ od marca a Twoje zostało dodane wraz z przepisem w listopadzie. Więc kto jest autorem zdjęcia ? A kto skopiował?
Bardzo proszę moderatorów o roztrzygnięcie
daga26, po prostu spróbuj zrobić z takim jaki lubisz.
Tylko przy tych należy stosowac zasadę, iż na tłuszcz układamy najpierw tą stroną otworzoną i dopiero potem dosmażamy odwrócone (patrz zdjęcie nr 2)
ja też robię "otwarte" beliaszi
tak wyglądają przed usmażeniem
tak się smażyły
i już gotowe do jedzenia
Z tego co ja widzę na ostatnum zdjęciu, to są to śliwki świeże :)
Mam takie samo zdanie jak Ekkore. Zdjęcie jest zupełnie innych paluszków niż zakłada przepis.
Odnośnie drożdży : bardzo dużo piekę ciast drożdżowych i uważam, że 40 g drożdży na 2 szklanki mąki to jest zdecydowanie, mocno za dużo. 1/4 podanej ilości w zupełności wystarczy.
O jakim zamieszaniu Ty mówisz mariolan76 ? Autorka też nigdzie nie pisze, że ciasto jest nadzwyczajne, co i tak jest indywidualnym odczuciem. A może Tobie po prostu ono nie wyszło takie jak być powinno ?
Moim kubkom smakowym, całej mojej rodzinie i znajomym ono bardzo odpowiada. Dość często jest pieczone. Śmietana bywa z różnymi dodatkami. A to mielone orzechy laskowe, a to mielone migdały (ta wersja najbardziej smakuje).
ja zawsze gotuję rosół (najczęściej z 4 gatunków mięsa: wołowina, kurczak, indyk i gęsina) co najmniej 3 godziny. Kurczak faktycznie może wtedy się rozlecieć, więc po ok. 2 godzinach po prostu wyjmuję go ale pozostałe mięso dalej się gotuje. Oczywiście na minimalnym ogniu, tak aby rosół tylko "pyrkał" . 4 marchewki to wcale nie jest za dużo. Też tyle daję. Cebuli nie daję, bo nie lubię. Ale moja mama i moja teściowa zawsze dają cebulę (1 sztukę, taką większą), która wcześniej przekrojona na pół, jest podpieczona na rumiano (rosół ma wtedy bardzo ładną barwę). Kapusty też nie lubię i nie daję. Według moich kubków smakowych, po dodaniu kapusty, rosół robi się lekko słodkawy i nie bardzo nadaje się wtedy jako baza dla innych zup.