Zrobiłam na wigilie, zamiast ziemniaków do ryby. Moja siostrzenica niejadek powiedziała cieniutkim głosikiem "fantastićne ciociu, pyśne" :D te kluseczki miały chyba największe branie na moim swiątecznym stole :)
Będę je znów robić :)
Zrobiłam ten smalec w wersji z papryką. Kiedyś jadłam taki w knajpie, podawali na razowym chlebie do piwa. I nie chcieli zdradzić, jak się robi :) Teraz juz wiem :)
Mnie bardzo smakował, jako smarowidełko do chleba słonecznikowego, raz na jakis czas. Pyszny tez na grzance z tego chleba ozdobiony ogórkiem kiszonym- mniam wielkie :)
Luby stwierdził brak "wzorku" na języku, o którym Ci kiedyś mowiłam, a poza tym powiedział: "a czemu on jest taki czerwony", hi
Będę go jeszcze robić, ale już bez papryki, bo z 1/4 ilości jak dla mnie jednej wyszedł zapas chyba na pól roku :)
Zrobiłam tę kapustę wczoraj. Szukałam alternatywy dla kapusty z grochem, której nie cierpię. No i zrobiłam na próbę.
Jest doskonała! Nie dałam jabłka ( bo akurat nie miałam na stanie) zrezygnowałam też z vegety. Brak mi słów, bo ja myślałam, ze nie lubię kapusty na ciepło. Wyszło no to, zę się myliłam :) Kapustę wczoraj zrobiłam z myślą o dzisiejszym obiedzie i musiałam dać sobie po łapach, zeby jej całej nie pożreć wczoraj.
Moim zdaniem- danie godne do podania na srebrnej tacy :)
Bardzo ładnie napisane.
Rzeczywiście niewiele zostało z tamtych tradycji. Coś jednak zostało. Nawet w tej tandecie, która stwarza otoczkę Święta Zmarłych.
Mysle sobie, ze moze nie staramy sie przekupić zmarłych duszyczek, za to z wdzięcznością, zadumą wspominamy naszych bliskich zmarłych.
Troszkę chyba inny wymiar ma to Święto w zwycięskim XX! wieku- odwiedzamy groby, MIMO kilometrów, MIMO zimna, Braku pieniędzy.. Nie śmiem oceniać, czy wywiar ludowy, czy taki wymiar psychologiczny, który ja odczuwam teraz- ma wygrać.
Odwiedzamy groby...
Może dlatego, ze czujemy się wpisani w jakiś kontekst? Rodzinny i szerszy?
Dekorujemy groby i choć to często przypomina konkurs na najfatalniejszy gust i największe sknerstwo ( nie tylko dąbek z supermaketu się opłaca. Jeszcze bardziej opłaca się "palma" - wiązanka , w innych regionach mówi się na to tez "paletka"- ooo!!! ta to się dopiero opłaca...wykonana z folii z oczojebnymi kwiatkami, zapakowana w lustro, bo dzięki temu wydaje się większa, zabrana z grobu wieczorem 1 listopada, skwapliwie przechowana w piwnicy na następną okazję- opłaca się najbardziej).
Mimo wszystko w tym całym zamieszaniu, jednak coś zostaje. Zaduma nad tym ze może za parę lat mnie ktoś będzie prowadził i podtrzymywał, zebym mogła pomyśleć nad grobem.
Ze tych grobów będzie coraz więcej
Że to w końcu będzie i moje miejsca...
Dobrze, ze choć w ten jeden dzień łuna nad cmentarzem przypomina o czymś chyba ważnym.
Pozwala się zatrzymać...
Pomyśleć o tym, ze coś dostaliśmy, a przedostatnią rzeczą, jaką możemy zrobić, by wyrazić naszą wdzięczność- to dać kwiatek, zapalić światło.
A potem znów pędzić :)
Zrobiłąm te buraczki, mają bardzo interesujący smak...
Mam pytanie- do czego je uzywać?