Ja bym się tam ucieszyła z zezowatej krowy
Wczoraj poproszono mnie o zrobienie królika - ciekawe, czy podołam. Biorąc pod uwagę, że niedługo halloween, królik może okazać się szablozębny
Rzadko wyjeżdżam gdzieś ze znajomymi, nie lubię i już, wolę gościć ich u siebie w mojej mazurskiej chatynce. Jeśli już wyjeżdżamy razem to śniadania i obiady każdy organizuje we własnym zakresie, kolacje jemy wspólnie. Ja w wakacje lubię się poodchudzać, więc jem bardzo mało, mąż i syn przed wyjazdem "przetrzepują" internet w poszukiwaniu niedrogich i smacznych barów i knajpek, ale zazwyczaj nie nastawiamy się, że codziennie musi być obiad, czasem cały dzień jest na warzywach, owocach i kanapkach. Wieczorem grill lub ognisko ze znajomymi i już. Z zasady nie gotuję na wakacjach, przez cały rok sterczę przy kuchni i w lecie chcę odpocząć. Oczywiście, ugotuję coś dla przyjemności, upiekę ciasto czy chleb, ale o regularnych obiadkach mowy nie ma.
Ale śliczne!! Strasznie zazdroszczę, ja niestety jestem kompletnie pozbawiona zdolności manualno - plastycznych, gdyby spróbowała zrobić takiego konika na pewno wyszłaby mi pokraczna, zezowata krowa.
O, jak się cieszę, że ktoś skorzystał z przepisu i smakowało :) Ja w tym roku tej sałatki nie robiłam, ale tak sobie myślę, że może jeszcze "ustrzelę" zielone pomidory i nadrobię zaległości przetworowe :D
Super przepis! Polecam gorąco!
Sporo zależy od piekarnika, trochę też od rodzaju blachy. Gdyby trzymać się niewolniczo wszystkich czasów i temperatur pieczenia, można by nieźle popłynąć :)
Przypieczona, ale pyszniasta:) Następnym razem albo krócej podpiekę samo ciasto, albo wcale......
Dzięki! Bardzo się cieszę :) Piękna! Trochę przypieczona :)
Odsączenie masy ziemniaczanej to podstawa, zebranie skrobi też ważne, ale najważniejszy jest jednak sam ziemniak.
Ja wczoraj tarłam (na średnich okach) dość soczyste kartofelki, więc mąkę musiałam dosypać, a właściwie mix (z kukurydzianą włącznie) + grysik (wg makusi), jajka,przyprawy (w tym kurkuma), ale bez cebuli. Fajnie chrupały- moje polane sosem czosnkowym/chrzanowym, reszta z kwaśną śmietaną. Smażyłam na oleju, część odsączyłam na ręczniku kuchennym, pozostałe zjedliśmy 'na tłusto'.
Eeee, mucha nie siada, mięciutkie! Poprzednie zdjęcie po prostu było jeszcze z nieupieczonymi :)
Piekny wypiek! No to smacznego :) I dzięki za fotorelację! :)
Proszę się częstować, jeszcze gorąca.
To jest ceramika bolesławiecka . Lubię ich wyroby i tak, jestem zadowolona. Piecze się naprawdę fajnie , a ponieważ fajnie wyglądają podaję bezpośrednio na stół gościom.
Owoce wyglądają na miękkie, poczekam troszkę z krojeniem.
Bardzo ładnie wygląda. A zmiękły Ci kawałki owoców? Na zdjęciu wydają się twardawe - moje były bardzo miękkie, upieczone. Może kroiłam je w cieńsze plasterki, a może to kwestia gatunku. W każdym razie zaglądałam kilka razy i dopiekałam, zależało mi na tym, żeby nie były chrupiące. Jeśli ma się piekarnik, który piecze za szybko, warto taki spód do ciasta posmarować najpierw warstwą powideł albo marmolady i dopiero na wierzch wyłożyć owoce, kryjąc je pod kruszonką.
I jeszcze na koniec chciałam spytać o Twoją formę - jest piękna! Ceramiczna? Dobrze Ci się w niej piecze? Przymierzam się do kupna podobnej i przymierzam, i nic mi z tego nie wychodzi, chyba głównie z powodu braku miejsca w szafkach. Ale bardzo ładne są :)
Wersja robocza, przed końcowym pieczeniem. Posypana cukrem trafiła do piernika. Taki nieład z tych owoców , ale co tam..