jestem objedzona jak bąk. Gulasz bardzo dobry - choć dla mnie albo za bardzo pomidorowy, albo za bardzo paprykowy - z racji dużej ilości różnych przypraw sama się nie mogłam zdecydować co mi przeszkadza (ale stawiam na pomidory). Następnym razem (a będzie następny) zrobię bez pomidorów i zobaczymy.
Tak jak napisałam, nie dałam leczo tylko połowę papryki od początku zmiksowałam (nastepnym razem zmiksuje całość). Także wiekszą część cebuli zmiksuję po przesmażeniu. gulasz zrobiłam tylko z wieprzowiny - wołowina była bardzo droga i niezbyt zachęcajaca do zakupu.
gulasz niestety nie pasuje mi, tak jak się spodziewałam, do kaszy gryczanej. Jutro będzie knedlik.
Thomas - dziękuję za wspaniały przepis, za inspirację do własnej twórczości kulinarnej
Dopiero wróciłam i mogę potwierdzić wypowiedzi poprzedniczek - drożdży jest w zupełności wystarczająca ilość. W orginalnym przepisie (patrz link) jest ich jeszcze mniej - ale ja miałam problem z odważeniem - waga załapała mi dopiero przy 3 g (mimo dokładności do 1g) -nie chciało mi się odejmować, więc postanowiłam zaryzykować z taką ilością (przecież to i tak mało). Wyszło rewelacyjnie. ten chleb zdecydowanie bardziej mi smakował niż "bliźniak z piekarnika" nie zakwaszany, robiony na większej ilości drożdży
Ja paprykę lubię -ale nie całkowicie rozgotowaną, gdy skóra oddziela się od papryki - tzn gdyby nie skóra to jest wszystko w porządku (a parzyć mi się nie chce - bo z papryki zostaje nic). Ale znalazłam sposób - właśnie miksowanie na początku - wtedy skóra się ładnie zmienia w papkę. Dzięki za wyjesnienia - już mi się koncepcja gulaszu rysuje w głowie
Przepis mnie zafascynował. W najbliższym czasie zostanie wypróbowany, moze nie w wersji czysto przepisowej, ale na pewno będzie ta sama ilosć mięsa i cebuli. Kaszę gryczaną do gulaszu już kupiłam
I mam pytanie - dodaje się leczo, po czym gotuje się jeszcze 45 minut. Co po tym czasie zostaje z leczo? Rozgotowuje się całkowicie? Jeżeli tak, to już na początku dam dużo papryki - ugotuję ją równocześnie miksując (termomix) - strasznie boję się skóry z papryki pozwijanej w "igiełki" - a parzyć nie zamierzam.
A to moje okulary - pycha!!!! dawno się tak nie objadłam o tak późnej porze. okularki i kubek mleka...mniam!!! Wyszło mi 22 sztuki a tyle zostało po kolacji
ja dołączę do grona tych co im nie wyszło - moje słoiki też sfermentowały. Mimo, że były zapasteryzowane, dobrze chwyciły to po otwarciu aż się kotłowały. A szkoda, bo pierwsza próba, po kilku dniach wypadła bardzo pozytywnie. Następnym razem zagotuję wszystkie składniki zalewy i gorącą zaleję ogórki w słoikach - ale to dopiero za rok
Moja córka powiedziała, że to Tomek - wypisz wymaluj. Śliczny tort męzowi wyszedł
Powiedz mi ile cukru dawałaś? i jak odbierasz sam smak kakao w chlebie- ja osobiście źle znoszę gorycz (czekolady ze zwiekszoną ilością kakao nie zjem) i zastanawiam się jak podchodzą do tego ludzie o normalnej tolerancji.
Nie - to tylko przegniecenie ciasta kilka razy
Degustacja odbyła się. Dla mnie hicior nieziemski - ze wszystkich przetworów ogórkowych ten chyba smakuje mi najbardziej (inne są pyszne, ale ten!!!). Kolejne słoiki już przyniosłam z piwnicy (po co ja je wynosiłam?). Ogórków nie obierałam
jeżeli będziesz w jakimś większym markecie nie powinno być problemów z kupieniem. U nas jest na stałe w Stokrotce (patrząc z perspektywy wielkości mojego miasteczka to duży market), wcześniej przywoziłam z Warszawy z carrfoura. Opakowanie starcza na dwa przygotowania potrawy (a może i więcej). cena między 8 a 10 zł.
Cukier dany zgodnie z planem - faktycznie nie jest mocno słodkie. Mój mąż, gdy tylko wspomniałam o tym cieście, od razu powiedział, że takiego, z warzywami na słodko nie będzie jadł (bo nie jest Hiszpanem, aby marchewkę uznawać za owoc). Wobec tego zrobiłam, nie mówiąc co to będzie (nie widział, jak tarłam marchewkę)...Jadł aż mu się uszy trzęsły.
Następnym razem spróbuję zrobić wg pomysłu woili
Zrobione, zjedzone. choć robione, jak u mnie rzadko, zgodnie z przepisem (poza maleńkim wyjątkiem - pieczarki po usmażeniu zostały zmielone) podobno w smaku odbiega od oryginału. Niemniej smakuje bardzo. Dzieciaki zjadły z serem żółtym (zapieczonym na wierzchu plastra pieczeni przy podgrzewaniu) po kilka kawałków. Dla mnie hit jako pieczeń na zimno
Zamiast obskubywać makrelę dałam tuńczyka z puszki - potrzebne są 4 puszki tuńczyka w sosie własnym (trzeba odlać wodę), przy czym jedna musi być w kawałkach - do dekoracji na wierzch. Trochę przekombinowałam, bo zamiast twarogu do tuńczyka dałam serek z opakowania i wszystko zmiksowałam w termomiksie - no i masa się rozciapała. Wystarczyło masę połączyć w misce i byłoby Ok. Smakowo jest niezłe - zdecydowanie bardziej wyraziste w smaku niż z makrelą - w każdym razie do dopracowania na następny raz. A oto efekt:
Upiekłam wczoraj ponownie - i takie monstrum mi wyszło. chyba jeszcze nigdy żaden chleb tak wielki nie urósł (formowany nie jako okrągły a jak tradycyjny bochenek) Sporych rozmiarów kromki są po przekrojeniu na pół i jeszcze potem wzdłuż