Dankarz , bardzo sie cieszę, że Wam smakowało :))) Powiem Ci Danusiu, że ja też nauczyłam sie dzieki naszej stronce robic stare przepisy (które wczesniej znałam) po nowemu :))) To bardzo urozmaica gotowanie :) Serdecznie Cie pozdrawiam i Twoją sforę też :)
Anutschka , aż mi się lepiej na serduchu zrobiło, że przepis sie sprawdził, mimo mojej spóźnionej odpowiedzi
Kasmati :) Pozwole sobie odpowiedziec na twoje pytanie - opalić golonke tzn. zapalić ogień (gaz) i nad nim okręcać mięso, żeby ewentualne "włoski" na skórze, które nie zostały usuniete, spaliły sie :) Podobnie postepuje się np z drobiem w celu usunięcia resztek pierza ze skóry
Mnie zaciekawił dodatek ziemniaków jako "zagęszczacz" - nigdy nie robiłam tak kapusty. Kapustę ugotowałam z dodatkiem 1 startej marchewki i odrobiną wegety, reszta jak w przepisie. Dodawałam te ziemniaki z obawę, że może to nie wyjdzie i tu niespodzianka :) kapustka zgęstniała odpowiednio i mojej rodzince bardzo smakowało. Ziemniaki w roli zagęszczacza się sprawdziły :))) Dzieki za przepis .
Magaa :) Nie trzeba mieć aż takiej kasy na ten przepis :))) Mozna zrobic dwa rodzaje koreczków i umieszczać je rzędami, jeden nad drugim :) Serdecznie pozdrawiam.
Anutschko - przepraszam, ze nie odpisałam od razu, ale w weekendy jeżdżę jeszcze na działke i nie mam dostepu do netu :(
Jesli chodzi to te "dodatki" to ja ich nie wyjmuję, my bardzo lubimy i grzyby i czosnek :) Ale czy je wyłowić czy nie - zalezy od Ciebie. Wiem, ze to już "musztarda po obiedzie", ale mam nadzieję, ze sama do tego doszłaś :)
Moje tez się trochę pozawijały, ale ja wczesniej obrałam je ze skóry, bo mam baaardzo złe doświadczenia ze skórą z pomidorów -mój żoładek ich nie znosi :)))). A Twoje są ze skórką, więc zupełnie naturalne, że sie skręcały. Myslę, że ja swoje pomidory też "doprowadziłam" do takiej konsystencji :) Ale ja słoiki pasteryzowałam :p Wiem, ze Alidab też tak robiła, może my po prostu lubimy "dmuchać na zimne" :)))))
Jarzebinko :) Nie robiłam szynki w wersji schabowej :)))) Można obciąć tłuszczyk i podac (po upieczeniu) bez tego kalorycznego dodatku. Ale tłuszczyk wg mnie jest potrzebny, bo powoduje, że mięso nie "wysycha" tak szybko - dlatego wersja schabowa mogłaby byc za sucha, Mozna spróbować, ale trzeba by częściej "podlewać" mieso i zapewnic mu więcej wilgoci. Ilość goździków rzeczywiście zależy od wagi mięsa. Ja nie dają zbyt dużo, żeby, jak piszesz, nie zgubic smaku. Myslę, że jeden goździk na 3 cm2 powierzchni mięsa powinny wystarczyć.
Agatap - ja suszyłam poczatkowo przy uchylonych drzwiczkach, ale po zamknięciu suszyły sie lepiej . One sa takie "elastyczne", nie mogą być uszuszone :"na wiór", nie wiem co rozumiesz przez "galaretowate", bo ja do suszenia brałam takie podłużne pomidory, a one mają bardzo mało płynnego mąższu i pestek (ten miąższ i pestki wyjmowałam).Drogomir - - Bardzo dobry przepis. Pomidory pyszne, tylko pachna malizną... niestety .
Moje ciasto wyszło bardzo niskie, bo robiłam z połowy składników na mniejsza blaszke, która okazała sie i tak za duza :))) Wisnie pozostałe z nalewki zagotowałam w syropie wisniowym, zeby straciły troche alkoholowej mocy (i udało sie, wyszły bardzo dobre). Kokos, jak dla mnie mógłby byc bardziej "miękki", ale to kwestia gustu, a o gustach sie nie dyskutuje :))) Mam wrażenie, ze to ciasto jutro bedzie jeszcze lepsze, bo zwilgotnieje, taką mam nadzieję. W sumie fajna propozycja na ciacho do kawy dla łasuchów...
Postanowiłam wkleic tutak komentarz, poniewaz Twój przepis jest najbliższy prawdy przepisu, z którego robiłam swoje ciasto. W oryginale korzystałam z przepisu Szellki z internetu, a przepis nazywał się Gruszkowo-Czekoladowa Poezja. Odstępstwa od twojego przepisu to:
biszkopt zrobiłam z przepisu Grzeska, do musu nie dodawałam galaretki cytrynowej, ale do goracego płynu pozostałego z gruszek (wzięłam gruszko z puszki) dodałam żelatynę i wyszła galaretka gruszkowa :), nie dodawałam rumu. Dodałam tylko ubitą smietanę (bez białek). No i nie dekorowałam czekolada, bo sam mus jest bardzo czekoladowy tylko wiórkami migdałów uprazonymi na patelni.
Reszta wykonana według opisanego przez Ciebie przepisu. Galaretka gruszkowa troche mi spłynęła na biszkopt, bo wlewałam ja bardzo płynną, ale to w niczym nie przeszkodziło. No i co ja bedę pisac - to ciacho znikneło błyskawicznie , bo jest rzeczywiście jak POEZJA :))))
Pomieszałam troche Twój przepis i ten podany na forum przez EWU. Nie dodawałam rumu ;) ale wciepnęłam troche wisni pozostałych z nalewki wisniowej (wydrylowanych i alkoholowych:))) Wszystko zmiksowałam przed dodaniem kakao i... gorzkiej czekolady (na 1 kg sliwek dałam 1/2 tabliczki). Gorącą masę włozyłam do słoiczków i zapasteryzowałam. Zostało odrobinę w garnku i o tę odrobinę była "wojna domowa" nie nadążali z wkładaniem i oblizywaniem paluchów :))))) - znaczy sie wyszła PYCHOTA. Dzięki Mari.
Do sosu dałam tez czosnek przeciśnięty przez praskę i trochę bazylii (na wierzch sera)
Do sosu dałam tez czosnek przecisbnięty przez praske i troche bazylii (na wierzch sera)
Zrobiłam kalafiorka z sosem pomidorowo-cebulowym. Fajnie, że są takie przepisy, pozwalajace zrobić cos innego zamiast "nieśmiertelnego" kalafiora z bułką tarta :))) Smakowało nam. Moze troche brakowało, bo pomidory były bardziej "mięsite" niz "wodniste". Szybki obiadek w innym stylu. Dzieki za przepis.Podobny komentarz dałam Bahusowi, bo jego przepis jest bardzo podobny, a czytałam je jeden po drugim :))) Tylko zdjęcia macie troche inne :)))