Ale sie uśmiałam z Twojego komentarza ! Gratuluje nowego przepisu, a w swoich pomysłach jesteś absolutnym geniuszem ! ( podobno św. Antoni to patron od zguby....) Jak do tej pory, Twoje ciasteczka zachowują się prawidłowo - gdyż te z gofrownicy zaraz po wystudzeniu też są twarde. Dopiero po tygodniu - dwóch, trzech są mięciutkie. Jakie kto lubi. Bardzo serdecznie i z uśmiechem Ciebie pozdrawiam !!!
Zrobiłam ciasto, wstawiłam do lodówki i zaczęłam szukać gofrownicy. Niestety okazało się, że zaginęła. Zapewno odłożyłam ją w jakieś pewne miejsce a teraz nie pamiętam gdzie. Szkoda mi było ciasta więc zaczęłam kombinować. Ciasto podzieliłam na 3 części. Na jedną blaszkę wylałam plamy ciasta chyba bez żadnych zmian. Do drugiej porcji dodałam dużo zmielonych w malakserze na drobniutko orzechów włoskich, formowałam placuszki i położyłam na drugą blachę. Do trzeciej porcji dodałam trochę mąki i cynamon, formowałam kulki, spłaszczałam na placki i ułożyłam na trzecią blachę. Ach! Do każdej porcji dodałam po troszku miodu (niecała łyżeczka). Ciastka zaraz po wyjęciu są pulchne i o dziwo wyrośnięte ale zachwilkę robią się twarde i kruche. Są przepyszne już teraz a założę się, ze jak poleżą jakiś czas w pudełku to będą obłędne. A w domu mi pachnie orzechami, cynamonem i domowymi wypiekami :) I tak oto, całkowicie improwizując i nie wiedząc co wyjdzie, stworzyłam zupełnie nowy przepis - choć obawiam się - nie do powtórzenia ;) Dziękuję za inspirację :) Mam nadzieję, ze kiedyś uda mi się odszukać gofrownicę i spróbować w wrsji oryginalnej :)
Dziękuję za miłe słowa malamik. Zapiekanka w wersji jak w przepisie " gościła " na naszym stole w czwartek. Próbowałam też innej wersji w/g wskazówek z komentarzy ( np. z mięsem mielonym ) - i przyznam, że było bardzo smaczne - jednak najczęściej robię z kiełbasą szynkową - bardziej nam odpowiada.....
Pozdrawiam Ciebie i mężusia bardzo serdecznie, i na przyszłość życzę smacznego !!!
Pycha! Pycha! Pycha! Dziękujemy za przepis- zwłaszcza mój mężuś- który ma już nowe ulubione danie :)
Rewelacyjny pomysł z tymi ogórkami!
ile dajecie mąki?
Dario - w tym przepisie boczek tylko świeży - przed ułożeniem na kapuście opiekany. Powiększ proszę zdjęcia nr. 4 i 5 - gdzie boczek w garnku leży już na kapuście, i na talerzu jest gotowy obiad. Zwróć uwagę, że krążki boczku są wkoło ponacinane w takie a'la " grzebyki ". Jest to konieczne, by przy opiekaniu płaskie krążki nie " wybrzuszały się ". Opiekaj krótko, ale dobrze zrumień na dużym ogniu .
Być może Dario nie dostaniesz takich dlugich plasterkow boczku by swobodnie zwinąć go w " ślimaczek ", ( jak na fot. 1 ) wtedy mniejsze plasterki nadziewaj na patyczki od szaszłyków na takiej zasadzie jakbyś fastrygowała materiał. Zrobisz tak czy siak - marynata, opiekanie....itd... jak w przepisie. Polecam też tak samo marynowane, opiekane, i gotowane na kapuście żeberka. Dziękuję że zwróciłas uwagę na moje przepisy - pozdrawiam milutko !!!
Dziękuję za wyczerpującą poradę i odpowiedz.
Mam pytanie co do boczku, czy ma byc surowy czy surowy wędzony?
Droga Dario, z kremami do tortów miałam już tyle wpadek i " niespodzianek ", że przeważnie używam tzw. gotowcow, - ale zawsze " wzbogaconych ". Robiłam kremy na bazie masła i budyniu i tylko Niebiosa wiedzą, dlaczego raz wychodzi idealny " puszek " - a innym razem kompletna klapa. Taki ja tam cukiernik...... W tym przepisie jest gotowy - polski krem czekoladowy firmy Gellwe. Przygotowałam go wg przepisu na opakowaniu, a pod koniec ucierania dodalam kopiastą lyżkę miękiego masla i taką samą łyżkę ciemnego ( suchego ) kakao. Slyszałam ( ale tylko słyszałam - nie praktykowałam ) że pod koniec ucierania gotowego kremu czekoladowego można dodac pastę czekoladową - 2 lyżki - jest to produkt podobny do Nutelli. Ale wtedy już nie dodajemy masła. Bardzo serdecznie Ciebie pozdrawiam !!!
Tort bajka poprostu, zastanawiam sie na jaką najwcześniejszą okazję go upiec hihi A czy mogłabys polecic jakis krem czekoladowy bo jeszcze gotowego ani domowego nie robiłam wiec mialabym problem z tym, dzięki
W pełni zgadzam się z matani,co do świetnego pomysłu z ochroną przed zabrudzeniem, ja tyle razy przekladałam z talerza na talerz i nawet zdarzało się, że się połamał itp.
wspanialy a zarazem prosty przepis. Wszystkim smakowalo, sos zrobilam troche za gesty :) ale nastepnym razem bede juz wiedziala :) Szczerze polecam, a przepis wchodzi na stale do mojego meni :)
bardzo dobre danie... smakowało wszystkim co prawda trochę to zmodyfikowałam ponieaż nie miałam pora w domy> Następnym razem zrobię z orginału.
Świetnie wygląda!!!! brawo za pomysł!!!!!!!!!