Jest taki średniowieczny angielski zwyczaj bożonarodzeniowy, który w naszej rodzinie obchodzony jest od niedawna, bo zaledwie od dwóch lat. Natknęliśmy się na opis tego obrzędu w książce, której autora i tytułu niestety nie pamiętam, ale nie to jest tu istotne.
Legenda głosi, że ktokolwiek wyjdzie, podczas padającego śniegu, na dwór niosąc soczystą kość dla zbłąkanego i skowyczącego psa, wiązkę słomy dla zmarzniętego konia, ciepły płaszcz dla samotnego wędrowca, wianuszek jaskrawych jagód dla tego, kto nosił łańcuchy, okruchy dla wszystkich ptaków, które sądzą, że ich pieśń zamarła na zawsze, słodycze dla małych dzieci, które samotnie wyglądają przez okna- ktokolwiek przygotuje taką tacę,,,otrzyma dary tak zadziwiające, jakby rywalizował na kolory z pawiem i z muzyką niebiańską”.
Kiedy po raz pierwszy po kolacji wigilijnej i rozpakowaniu prezentów pomagałem mojej mamie przygotować tacę obfitości, śmiałem się wyobrażając sobie zmarzniętego konia pod naszym oknem w centrum miasta, ale oprócz tego był tam też podniszczony płaszcz, którego nikt nie nosił od lat, talerz z cukierkami i tym podobne rzeczy.
Przez jakiś czas obserwowałem czy ktoś to zabierze z pod naszych okien, ale w końcu znużony oczekiwaniem poszedłem spać. Jakież było moje zdziwienie, kiedy rano okazało się, ze większość z pozostawionych przez nas rzeczy zniknęła.
Piszę Wam o tym, bo, może i Wy w tym roku zechcecie podzielić się swoją świąteczną radością z innymi, którzy być może nie mają tyle szczęścia, co inni i w tę szczególną, jedyną noc w roku nie mają nic, czym mogliby się podzielić. Nawet, jeśli na początku będziecie sceptyczni jak ja, lub zbyt zajęci sobą, by przygotować kosz z pysznościami, pomyślcie nad istotą tych świąt i przypomnijcie sobie, że dwa tysiące lat temu życie pewnej bezdomnej, pozbawionej dachu nad głową rodziny zależało od ludzi dobrej woli, jakimi Wy dziś możecie być. Szukali schronienia nie mogąc znaleźć miejsca na nocleg, dopóki inna biedna, acz tej nocy bogatsza od nich, schorowana kobieta, udzieliła im pomocy.
Choć to była tylko skromna stajenka, to pozwoliła przyjść na świat Jezusowi, którego urodziny właśnie będziecie obchodzić. Nie musicie zgadywać, powiem Wam, to będzie najpiękniejszy prezent urodzinowy, jaki możecie mu sprawić!
Wesołych świąt, koszy pełnych obfitości i chęci by wynieść je przed dom życzy Kubuś-syn Almiry