naszej kochanej Sary nie ma juz z nami ...odeszła 3 maja tego roku ...przeżyła 14 lat ..koniec był dla niej trudny ,my mogliśmy tylko ułatwiać jej życie ...noszenie ,karmienie smakołykami i dużo dużo miłości ...była dzielna i tak na nas patrzyła gdy zasypiała .....bardzo tęsknimy .....pochowaliśmy ją na na małym cmentarzu psów rodzinnych ....
Dużo szczęścia z Wam miała puszysta mordeczka. 14 lat to tak krótko :(
Pan Morelek ma już ponad półtora roku - nie wiem, kiedy to zleciało.
Baryz witaj, tak się roztkliwiłam Twoim postem...przypomniał mi się nasz Axel...był z nami 15,5 lat, pożegnał nas 2 maja 2014 r. i podobnie jak Twoja Sara... był taki dzielny do końca i też był wynoszony na pole, karmiony, a w ostatnich godzinach też tak leżał na kocyku i białym prześcieradełku, a my siedzieliśmy dookoła przy nim... on co chwila patrzył na nas, jakby sprawdzał, czy jesteśmy, jakby żegnał się z nami... Nasz też pochowany jest na cmentarzu dla małych zwierząt, 30 km od naszego domu, ma swój "nagrobek" /mała płyta z imieniem i takimi tam .../. Odwiedzamy go kilka razy w roku, w tym zawsze w rocznicę naszego pożegnania oraz w zwierzęce zaduszki /są takie, wcześniej nawet nie wiedziałam, zawsze w pierwszą niedzielę października/. Dla nas był jak członek rodziny i tak pozostaje.
Współczuję Baryz.
A tak na marginesie, wcześniej nie zdawałam sobie nawet sprawy, że tak można pokochać zwierzaka. I dodam, że na tym cmentarzu są chowane zwierzęta /głównie psy, ale też inne małe zwierzątka/ z bardzo odległych nawet miejscowości, wszak w regionie to jedyny taki cmentarz.
Alman,dziękuję ...nasza niunia \choć Sara reagowała na każde imię ,byle tylko wołającym był mój Mąż albo ja \była z nami za krótko jednak tyle nam dała radości i szczęścia ...uwielbiam wszystkie zwierzaki ale psy są najbliższe memu sercu..a cmentarzyk o którym pisałam to taki nasz wewnątrzrodzinny cmentarz usytuowany na terenie farmy mojego szwagra ...w rodzinie zawsze jest sporo psów i kotów sam szwagier ma u siebie zawsze kilka ...dlatego taki cmentarz był nam potrzebny
Baryz witaj Twój post przypomniał mi moja Nutkę. Była z nami 12 lat. Nutka przegrała walkę z rakiem, ale była dzielna. Pod koniec znosiliśmy ja na dwór w podróżnej torbie.
Przez 14 lat Sara miała u Was szczęśliwy dom i to jest najważniejsze.
makusia (2015-04-11 22:53)
Cudna mordeczka;)