Przepis pochodzi z książki "Kuchnia chińska" Ching-He Huang. Jeśli coś robię z książek kucharskich to zazwyczaj do wyboru dania zachęca mnie piękne zdjęcie. W tym przypadku zdjęcia nie było ale naleśniki i banany uwielbiam więc musiałam spróbować. Podczas przygotowywania dania byłam nieco zdziwiona i nie do końca wiedziałam czy proporcje na ciasto zostały dobrze podane...myślałam, że nic z tego nie wyjdzie ponieważ ciasto wcale nie przypomina naleśnikowego, jest bardzo gęste i zbite. Ale postępując zgodnie z instrukcją wyszło coś naprawdę przepysznego :) Chociaż nie nazwałabym tego naleśnikami to polecam wypróbować bo jest świetne :)
Do miski wlewamy sok cytrynoway oraz pomarańczowe, dodajemy cukier puder, mieszamy i wrzucamy pokrojone w plasterki banany.
Do osobnej miski przesiewamy mąkę, sól, proszek do pieczenia i cukier puder.
Roztopione masło mieszamy z żółtkami i mlekiem.
Banany wyjmujemy z marynaty, przekładamy je na inny talerz a marynatę wlewamy do masy jajecznej, mieszamy.
Dodajemy mąkę i mieszamy.
Białka ubijamy i dodajemy do ciasta.
Dokładnie mieszamy.
Na patelni rozgrzewamy olej.
Nakładamy na nią 1/4 ciasta naleśnikowego spłaszczając je nieco przy pomocy łyżki lub łopatki.
Układamy na nim plastry banana.
Gdy dolna część ciasta zacznie brązowieć przewracamy naleśnik i smażymy z drugiej strony.
Kolejne 3 smażymy w ten sam sposób.
Podajemy z truskawkami.
Smacznego :)