dojrzałe pomidory
sól
oliwa z oliwek
Pomidory umyć, pokroić na cząstki (ćwiartki, połówki w zależności od rozmiaru pomidorów), wrzucić do garnka odpowiedniej wielkości.
Gotować aż zmiękną, a skórki odejdą od miąższu. Przecierać przez sitko lub specjalny przecierak. Ja w tym roku używam przecieraka, ale lepszą konsystencję uzyskałam rok wcześniej używając sitka. Skórki, szypułki i pestki wyrzucić.
Przetarte pomidory gotować na wolnym ogniu. Pomidor to jedyne warzywo (a tak na prawdę owoc), który po poddaniu go procesowi obróbki zyskuje, a nie traci na wartości.
Ja przecier gotuję nawet 2 dni, aż zgęstnieje - oczywiście mieszając, aby się nie przypalił. Pod koniec dodać sól do smaku (tak naprawdę nie dodaję soli, bo nie lubię solonych pomidorów).
Przecier, a właściwie prawie koncentrat przekładam do wyparzonych, gorących słoików 330ml lub 500ml. Na wierzch wlewam odrobinę oliwy z oliwek, aby odciąć dopływ powietrza do przecieru, dokładnie zakręcam i odwracam do góry dnem. Po wystygnięciu odwracam. Nie pasteryzuję. Ta metoda (gorące do gorącego) praktycznie nigdy mnie nie zawiodła. Słoiczki zawsze mi się zamykają i czekają na zjedzenie.