- 2 filety z łososia (najlepiej świeżego, ze skórą) - ok. 200 g,
- 125 g mozzarelli di bufala campana,
- 1 dymka (cebula i szczypiorek),
- 2 łyżki soku z cytryny,
- kawałek obranego imbiru (5 cm),
- 3 łyżki oliwy z oliwek,
- łyżka oleju arachidowego,
- gałązka świeżego rozmarynu (opcjonalnie suszonego),
- łyżka masła,
- sól morska,
- świeżo zmielony pieprz.
Zwykły - niezwykły łosoś o wyjątkowo ciągnącym się i chrupkim wierzchu. Imbirowa marynata nada potrawie ostrości, dodatek dymki - świeżości, rozmaryn zaromatyzuje rybę, a łagodna mozzarella otuli całość śnieżnym płaszczem. Warto podjąć trud odnalezienia tradycyjnego włoskiego sera, wykonanego z mleka bawolego.
Łososia myjemy, osuszamy, kroimy na odpowiednio mniejsze porcje (opcjonalnie). Posypujemy go grubą solą morską, pieprzem.
Przygotowujemy marynatę: mieszamy w misce oliwę, olej arachidowy, sok z cytryny, poszarpane igły rozmarynu, zmiażdżony w moździerzu imbir (wcześniej pokrojony). Przekładamy łososia do marynaty, odstawiamy rybę na pół godziny.
Dymkę (cebulę) kroimy w kostkę, szczypiorek w krążki, mozzarellę w plastry.
Na pergaminie układamy kawałki łososia. Posypujemy je pokrojoną dymką, na wierzch kładziemy kawałki mozzarelli oraz "wiórki" masła. Rybę wkładamy do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni na 15 minut.
Podajemy ze skropioną oliwą z oliwek rukolą.
Smacznego!!!
Przyznam bez bicia - nie doprawiłam. Nie wzięłam poprawki na to, że gruba sól morska jest mniej słona niż zwykła. Mimo to jestem zadowolona z efektów. Powalczę jeszcze z przyprawami, bo danie jest smaczne.