Karpia oczyszczamy z łusek, patroszymy, odcinamy głowę i myjemy. Tak przygotowaną rybę solimy dosyć mocno. Połowę pokrojonej w półplasterki cebuli wkładamy do środka karpia, resztą obkładamy rybę na zewnątrz. Karpia zostawiamy w lodówce do dnia następnego.
Następnego dnia oczyszczamy karpia z cebuli i nadmiaru soli, kroimy w dzwonki i oprószamy przyprawą do ryb. Masło roztapiamy na patelni na bardzo małym ogniu. Smażymy karpia opanierowanego tylko w mące na maśle na małym ogniu (z każdej strony po około 10-15 minut), zwracając uwagę, by nie przywarł do patelni.
To już miesiąc od Wigilii ale muszę wystawic swój komentarz. Taki karp jest REWELACYJNY!! Nawet moja mama która karpia nigdy nie kupowała bo nie lubi, zjadła sporą porcję....podobnie mój mąż, który cały czas twierdził ,że skoro kupiłam rybę to sama sobie ją zjem bo on nie lubi - zjadł chyba połowę!! Stwierdził ze za rok kupi dwia karpie ale muszę tak właśnie je przyżądzić...:) Ryba była ostatnim daniem wigilijnym i mimo że wszyscy byli syci poszła cała!!!
Ja piekłam rybę w całości, w miejsce po jelitach dałam natkę pietruszki i mniej masła niż jest w przepisie, posypałam pieprzem cytrynowym, który zawsze dodaję do pieczenia ryb, oraz z wierzchu dodatkowo koperkiem i pietruszką. Reszta się zgadza...POLECAM KAŻDEMU!!
A! i nie panierowałam w mące.
Cieszę się, ze smakuje ! Dodam tylko, choć nie powinnam tego pisać, ze zdecydowanie najlepszą przyprawę do ryb ma firma Kamis. Próbowałam z innymi, ale ryba nie jest juz tak smaczna i aromatyczna.
W zeszłym roku robiłam go pierwszy raz ....w tym roku mam już zapisane na pierwszym miejscu !!! na stałe zagości on u mnie.......KARP PRZEPYSZNY .......
Mój mąż który szczerze nie znosi karpia po tegorocznej wigilii stwierdził:'' Tą rybkę możesz częściej robić''. Dziękuję za wspaniały przepis!
Smakowało za rok też zasmakuje!:)