Tradycyjne kaszubskie danie weselne, zmodyfikowane przez moją prababcię. Jako dzieci z siostrą uwielbiałyśmy to danie, mama musiała je robić co weekend.
Znajomi na studiach na początku obruszyli się "kurczak gotowany? a fe! i to na słodko? jeszcze gorzej!", ale jak posmakowali to pokochali.
Sosem obficie polewa się ryż a kurczaka odrobinę.
Ugotować rosół na kurczaku, Odlać do miseczki lub kubków pół litra (do sosu). Przed obiadem podgrzać rosół razem z kurczakiem, mięso wyjąć gorące i takie podawać.
Ryż ugotować na pół-sypko (2 porcje objętości wody co ryżu)
W dużym rondlu rozpuścić masło, podsmażyć na nim mąkę, rozprowadzić rosołem i kompotem bez owoców (lub sokiem z cytryny), tak żeby nie powstały kluchy. Jeśli powstaną - starannie je rozbić, najlepiej miotełkową trzepaczką. Dosypać prawie cały cukier, zagotować. Kiedy trochę zgęstnieje, dorzucić owoce, zdjąć z gazu. Dodać żółtka utarte z resztą cukru, rozmieszać.
Sosu z powodu żółtek nie należy gotować, ale tylko podgrzewać.