You are here: / / Na kolacje jajko z maką

Na kolacje jajko z maką

  • Difficulty level

    Very easy

Ingredients:

Prepare instructions:

View all comments (7)
Show previous comments
GenekBanditozz

(2009-12-16 23:40)

Witam.
Postaram się pokrótce opowiedzieć swoją historię:
Mam na imię Patryk i jestem studentem Politechniki Lubelskiej.
Dzisiaj wieczorem (16-12-2009) nadszedł moment, w którym mi (tak jak każdemu szanującemu się studentowi) skończyły się wszelkie oszczędności. Około godziny 22. poczułem przeszywający ból w brzuchu, który spowodowany był tym, że nie jadłem nic od samego rana. Tak więc oczywiście rzuciłem naukę (czyt. komputer) w kąt i zacząłem się zastanawiać: "Co by tu można dzisiaj zjeść?".
Pierwszą rzeczą, o której pomyślałem była lodówka, więc udałem się do kuchni zrobić przeszukanie. Niestety - było to coś w rodzaju szukania igły w stogu siana... Znalazłem 2 jajka i mleko. Doszedłem do wniosku, że z tego nic pożywnego się z tego nie zrobi, więc doszedłem do wniosku, że trzeba coś kupić. Czym prędzej ruszyłem do kurtki i wyjąłem portfel. Wtedy właśnie poczułem wielkie rozczarowanie - w portfelu było 48 gr.
Jako, że pobliski Lidl o tej porze jest już zamknięty (a tam są tanie zupki chińskie), zacząłem kombinować. Przeszukałem wszystkie szafki - znalazłem mąkę poznańską (przeterminowaną od kwietnia, ale była jeszcze dobra, bo świetne omlety z niej wychodziły) i cebulę.
Na szczęście ktoś mądry wymyślił takie urządzenie jak komputer. Ktoś jeszcze mądrzejszy wymyślił coś takiego jak Internet. Co też mnie pokusiło, żeby nie zrobić z tego omleta, albo chociażby jakiejś biednej jajecznicy? Co też mnie pokusiło, żeby wpisywać w Google tą nieszczęsną frazę: "mąka i jajka"? Nie wiem... To był impuls...
Trzeci wynik na Google: "Wielkie Żarcie - Przepis - Na kolacje jajko z maką". Myślę sobie: "Ten przepis jest wprost stworzony dla mnie!". Zacząłem realizować swój misterny plan (przepis) mimo ostrzeżeń współlokatora. Ślicznie pokroiłem cebulkę na kosteczkę (no może nie wyglądało to ślicznie, ale przyrzekam - starałem się najlepiej jak mogłem). wysypałem na patelnię i zacząłem smażyć. W tym czasie wbiłem jajeczka do miski i wsypałem mąkę. Wszystko ślicznie zacząłem mieszać widelcem (na mikser niestety mnie jeszcze nie stać). Dolałem mleczko, doprawiłem pieprzem i solą. W szafce nad kuchenką wysypała się przyprawa kebab, więc zgarnąłem ją starannie i także dodałem. Gdy to robiłem moja cebulka się już świetnie przypiekła na złoto. Dolałem moją "masę" i mieszałem... Mieszałem... Mieszałem... I jeszcze trochę mieszałem... TAK! Gotowe! To jest TO!
Przełożyłem natychmiast na talerzyk i zaopatrzyłem się w kilka kromek niezbyt świeżego chlebka. Nie wyglądało to zbyt ładnie, ani apetycznie, ale ja wyznaję zasadę: "Nie ważne jak wygląda - ważne jak smakuje". Byłem niezmiernie podekscytowany tym, że zrobiłem sobie tak poważną kolację oraz tym, że - jak mi się w tym momencie wydawało - umiem gotować.
W tym momencie skończyła się sielanka...



(kilka linijek przerwy, które powinny symbolizować minutę ciszy)



Na początku spróbowałem widelcem. Jej mdły smak niestety nie powalał. Doszedłem do wniosku - za mało przypraw! Posmarowałem kromkę chleba tą potrawą. Pierwsze dwa kęsy jako/tako przemknęły mi przez gardło, jednakże, to jeszcze nie był smak, którego się spodziewałem...
Rzekłem: "TU POTRZEBA KECZAPU!" (czy tam jak kto woli - keczupu). Polałem delikatnie po wierzchu kanapki i muszę powiedzieć, że teraz już smakowało całkiem sprawnie. Do czasu... Do czasu kolejnej kanapki...
Trochę się rozochociłem i drugą kanapkę posmarowałem grubszą warstwą tego "dania"... Proporcjonalna ilość przypraw i keczapu niestety nie pomogła. Dodałem więcej keczupu i więcej przypraw - także nie pomogło, a może nawet wręcz zaszkodziło to tej kanapce. Ta kanapka była - i tu proszę o uwagę - NIESAMOWICIE NIEDOBRA. Dałem szansę kolejnej - także była nie do zjedzenia. Współlokator nie chciał niestety spróbować ze względu na to jak ta potrawa wyglądała, więc nie napiszę odczuć innej osoby odnośnie smaku.
Wtedy doznałem olśnienia - miałem błyskotliwy pomysł. Postanowiłem poczęstować tą "potrawą" kogoś innego...


Mojemu kibelkowi bardzo smakowało to danie. Tak bardzo, że aż mnie radośnie ochlapał wodą, gdy spłukiwałem wodę.


Młody studencie - zaklinam Cię! Jeśli kiedykolwiek będziesz w takiej sytuacji, że będziesz miał 2 jajka, mąkę, mleko, cebulę, chleb i 48gr w portfelu, to zrób sobie, np. jajecznicę, omlet, kup zupkę chińską w Lidlu albo nawet zjedz kanapkę z keczupem (wytrawni i więksi stażem studenci potrafią docenić jej niepowtarzalny smak), ale NIGDY, POD ŻADNYM POZOREM nie rób tej potrawy! W sumie to tyle.

Pozdrawiam wszystkich studentów.

majolika

(2009-12-17 06:36)

De gustibus et coloribus non est disputandum!Jak jesteś studentem-zrozumiesz.

agafi9

(2009-12-17 09:29)

A tam, zrozumie - nie zrozumie. Chlopak jak widac niezwykle błyskotliwy jest - wrzuci w google i znajdzie

agafi9

(2009-12-17 14:21)

I jeszcze a propos samego przepisu - znam w bardzo zbliżonej wersji i lubię! - włłaśnie z mąką, chociaż nie robilam całe wieki. W domu wiejskie jajka czekaja na Święta, więc wiem juz dzięki Tobie, co będzie dzisiaj na kolację.

Iryda

(2009-12-17 14:48)

A mnie to bardzo smakuje.
Może jednak ten mdły smak był winą przeterminowanej mąki. A może mleko też miałeś popsute.
Widze że jednak nie byłeś głodny.

WeronikaCh

(2015-01-12 08:18)

Nie dziw się że Ci nie smakowało.Po co dodawałeś przyprawę typu  kebab??Toć ona zniszczyła cały ten smak!.Taką jajecznicę jadaliśmy w dzieciństwie i jest bardzo smaczna,ale bez dodatkowych przypraw.

Write comment
The rules on cookies
As part of our website we use cookies to provide you with services at the highest level. Using the site without changing the settings for cookies is that they will be included in your terminal device. You can change the settings for cookies at any time. More details in our" „<% gt "Polityce Cookies” %>".
Close