Bardzo mnie zainteresował ten przepis, tylko nie mogłam kupić czerwonej soczewicy, więc kupiłam zieloną. Moje pytanie jak długo powinno się moczyć soczewicę, żeby była miękka i nadawała się do pieczenia? Dziękuję za odpowiedź!
Pasztet robiłam już kilka razy, jest naprawdę bardzo smaczny. Robię zawsze z podwójnej ilości składników i mrożę. Jestem wegetarianką więc dla mnie "pasztet" to tylko z warzyw i ziaren ale mój mąż mięsożerca (niestety, ale pracuję nad tym) też uwielbia ten pasztet. Na Wigilię koniecznie musi być. Polecam zrobić. Warto!!! :-)
Dziękuję za pozytywną opinię - też bardzo lubię ten wegetariański pasztet. Muszę się przyznać do pewnej słabości - czasem wcinam go z kropkami keczupu :) Jest super propozycją wigilijną (oczywiście bez keczupu :))
Chodzi za mną pasztet...Ale...Seler bulwiasty jest nieosiągalny, choć za każdą wizytą w sklepach się rozglądam. pytanie - czy wyjdzie "coś" jak dodam seler naciowy? W tej samej ilości - uduszony na oliwie? Czy nie będzie za bardzo shrekowate - bo dostępna jest tylko zielona soczewica.
Wyjdzie coś trochę innego. Pamiętam krupnik, który jadłam u znajomych w Luxemburgu, ugotowany z braku możliwości zakupienia selera bulwiastego na selerze naciowym. Wyszło słodkawe i nieco mdłe - smak na innym biegunie. Ale próbować można, może przyprawienie poprawi charakterek pasztetu. Z drugiej strony jest to pasztet mieszany, a nie oparty w 100% na selerze, więc... do dzieła! Może ta soczewica, cebula i por będą grały pierwsze smyczki. I napisz, co wyszło.
Ja nigdy nie lubiłam selera - poza paroma wyjątkami, gdzie komponował się z całością. Po przeprowadzce, może z braku bulwiastego nagle odkryłam naciowy (wcześniej używałam go do może dwóch sałatek, nigdy do gotowania, no chyba, że miał wyjść i trzeba było zużyć). I polubiłam bardzo. Uwielbiam smak cebuli zalanej oliwą i uduszonej razem z selerem - to podstawa większości wszystkiego co trzeba dusić.
W wyobraźni chodzi mi pasztet z selera, soczewicy i cebuli cukrowej, może z dodatkiem marchwi dla koloru, wszystko zaprawione papryką jalapenio albo serano (jedna sztuka na całość)
Zrobiłam wreszcie - połowa idzie na gościnne występy. Z selerem naciowym. Postępowałam tak samo jak przy bulwiastym, na koniec całość zblendowałam "żyrafą". Doprawiłam po swojemu - w zasadzie nie wiem jak, bo wsypywałam co mi tam wpadło w ręce i wyobraźnia podpowiadała "pasuje". Wyszło pikantne, pyszne. Na pewno będę wracać do przepisu
Z naciowym jeszcze nie próbowałam, ale to fantastiko pomysł, żeby nadmiar naciowego dorzucić do korzeniowego i upiec pasztet - muszę tak następnym razem zrobić. Może z kolendrą... :)
Kolendra jak najbardziej - one się lubią z soczewicą. Dodawałam, zarówno zielonej, jak i ziarnistej (zmielonej).
Też myślałam o mieszaniu selera - ale w końcu nie dotarłam do sklepu (tutaj seler bulwiasty znalazłam tylko w jednym sklepie). Więc robiłam z samego naciowego.
mahika (2012-11-13 20:24)
wspaniały musi byc.
Zdjecie tez bardzo ladne.