500 g selera korzeniowego (waga po obraniu)
1 szkl czerwonej soczewicy błyskawicznej
1 duża cebula
biała i jasnozielona część pora
200g masła
1 szkl wywaru warzywnego (250ml)
5 średnich jajek
3/4 szkl bułki tartej (200ml)
1 łyżeczka czubrycy zielonej
sól
świeżo zmielony biały pieprz
Zachęcona smakiem pasztetu z selera, następnie warzywnego, jeszcze później grzybowego, skusiłam się na kolejne eksperymenty i oto do kolekcji bezmięsnych pasztetów dopisuję ten, w którym królują seler i soczewica. W przygotowaniu bardzo łatwy, może stać się nie lada rarytasem dla wegetarian lub smaczną propozycją wigilijną. Ponieważ nie lubię trzeć twardych warzyw na ręcznej tarce ułatwiam sobie pracę, sięgając po robota kuchennego z tarczą do cięcia - tym razem był to testowany w 2012 roku niezawodny Philips.
Cebulę oraz pora posiekaj i zeszklij na łyżce masła, oprószając solą w trakcie smażenia. Seler obierz i zetrzyj na tarce. Ponieważ jest to twarde warzywo, najłatwiej rozdrobnić je za pomocą robota kuchennego z tarczą do cięcia, która zastąpi tarkę o dużych oczkach.
Wiórki selera przełóż do garnka, dodaj zeszkloną cebulę, ziarna soczewicy błyskawicznej, resztę masła, wlej szklankę wywaru warzywnego, wymieszaj całość, przykryj i duś pod przykryciem do miękkości około 1 godzinę. W tym czasie płyn powinien niemal całkowicie odparować.
Po ostudzeniu przypraw masę masę selerową solą, świeżo zmielonym pieprzem i połącz dokładnie z surowymi jajkami, bułką tartą oraz czubrycą.
Przełóż do dwóch keksówek (10x25cm) wyłożonych papierem do pieczenia lub wysmarowanych masłem i obsypanych bułką tartą. Piecz przez ok. 1 godzinę w temp. 180 st. C w ustawieniu piekarnika góra+dół. Pod koniec pieczenia możesz przykryć wierzch blaszek folią aluminiową, aby pasztet nie przyrumienił się nadmiernie.
Porcjuj po wystudzeniu. Przechowuj w lodówce.
Chodzi za mną pasztet...Ale...Seler bulwiasty jest nieosiągalny, choć za każdą wizytą w sklepach się rozglądam. pytanie - czy wyjdzie "coś" jak dodam seler naciowy? W tej samej ilości - uduszony na oliwie? Czy nie będzie za bardzo shrekowate - bo dostępna jest tylko zielona soczewica.
Wyjdzie coś trochę innego. Pamiętam krupnik, który jadłam u znajomych w Luxemburgu, ugotowany z braku możliwości zakupienia selera bulwiastego na selerze naciowym. Wyszło słodkawe i nieco mdłe - smak na innym biegunie. Ale próbować można, może przyprawienie poprawi charakterek pasztetu. Z drugiej strony jest to pasztet mieszany, a nie oparty w 100% na selerze, więc... do dzieła! Może ta soczewica, cebula i por będą grały pierwsze smyczki. I napisz, co wyszło.
Ja nigdy nie lubiłam selera - poza paroma wyjątkami, gdzie komponował się z całością. Po przeprowadzce, może z braku bulwiastego nagle odkryłam naciowy (wcześniej używałam go do może dwóch sałatek, nigdy do gotowania, no chyba, że miał wyjść i trzeba było zużyć). I polubiłam bardzo. Uwielbiam smak cebuli zalanej oliwą i uduszonej razem z selerem - to podstawa większości wszystkiego co trzeba dusić.
W wyobraźni chodzi mi pasztet z selera, soczewicy i cebuli cukrowej, może z dodatkiem marchwi dla koloru, wszystko zaprawione papryką jalapenio albo serano (jedna sztuka na całość)
Zrobiłam wreszcie - połowa idzie na gościnne występy. Z selerem naciowym. Postępowałam tak samo jak przy bulwiastym, na koniec całość zblendowałam "żyrafą". Doprawiłam po swojemu - w zasadzie nie wiem jak, bo wsypywałam co mi tam wpadło w ręce i wyobraźnia podpowiadała "pasuje". Wyszło pikantne, pyszne. Na pewno będę wracać do przepisu
Z naciowym jeszcze nie próbowałam, ale to fantastiko pomysł, żeby nadmiar naciowego dorzucić do korzeniowego i upiec pasztet - muszę tak następnym razem zrobić. Może z kolendrą... :)
Kolendra jak najbardziej - one się lubią z soczewicą. Dodawałam, zarówno zielonej, jak i ziarnistej (zmielonej).
Też myślałam o mieszaniu selera - ale w końcu nie dotarłam do sklepu (tutaj seler bulwiasty znalazłam tylko w jednym sklepie). Więc robiłam z samego naciowego.