Nie wiem, dlaczego piernik. Po prostu puszyste, smaczne ciasto bananowe...no może z lekkim piernikowym posmakiem? Sami oceńcie. Przepis wykopałam ze starych kserówek, pochodzi z 37 zeszytu serii "Ciasta na stół".
Robiłam nieco inaczej niz w orginalnym przepisie.
Z białek ubić pianę, dodac do niej część cukru (3 łyżki) i ubijać mikserem aż cukier się rozpuści.
Banany obrać, rozgnieść widelcem , wrzucić do miski razem z miodem, żółtkami, kawą i cukrem i mikserem ubijać aż masa zrobi sie puszysta.
Do masy bananowej przesiać mąke pomieszaną z sodą, mieszać delikatnie łyżką, dodając kolejne składniki czyli kaszę i olej.
Na koniec dodać pianę i znowu lekko wymieszać (ja to robię od góry, do dołu, starajac sie zagarniac jak najwięcej powietrza - wpływa to na puszystość ciasta). Przy czym pianę dość należy szybko wmieszać, bo w masie mamy olej, który zgubnie działa na pianę i tym samym puszystość ciasta.
Ciasto walć do formy wyłożonej papierem, posypać wiórkami (pominęłam wiórka).
Piec w ok. 180 st.C.
U mnie ciacho było gotowe już po 35 minutach. Należy pamiętać, ze im mniejsza będzie blaszka, tym grubsze ciasto i zapewne ciut dłuższe pieczenie.
Wystudzic, polać polewą (czekoladę rozpuszczamy dodając łyżkę - dwie mleka).
Ciacho wyszło niezwykle puszyste, posypałam je jedynie cukrem pudrem.
SMACZNEGO
article
recipe
gallery
movie
