Najpierw robimy makaron. Na stolnicę wysypujemy 0,5 km mąki, robimy "gniazdko" i wbijamy kolejno wszystkie jajka. Zagniatamy ciasto i w razie potrzeby dodajemy wodę i mąkę. Ciasto po zagnieceniu powinno być zbite i raczej twarde. Formujemy wałek i tniemy jak na kopytka. Z każdego kopytka robimy placuszek i wałkujemy bardzo cienko ciasto (najcieniej jak się da) obficie podsypując mąką. Wywałkowane ciasto układamy na gazecie, przykrywamy kolejną gazetą itd. Z 0,5 kg maki wychodzi mi ok. 8 placuszków.
Po ok. 15 min.(ciasto musi obeschnąć, a gazeta wyciąga wilgoć) wyciągamy pierwszy placek, sypiemy mąką (żeby się nie sklejał) i robimy rulonik (szerokość ok 4 cm.). Następnie kroimy w cienkie plasterki. Nitki możemy pokroić na mniejsze - wedle uznania. Nastawiamy na ogień garnek z osoloną wodą i 2 stołowymi łyżkami oleju. Po pokrojeniu makaronu, wrzucamy go do gotującej się wody i mieszamy. Kiedy makaron się ugotuje przecedzamy go przez durszlak, spłukując zimną wodą.
Do garnka wlewamy wodę na zupę (może być wywar) wrzucamy kostki rosołowe i pokrojoną w cienkie talarki marchewkę. Po ok. 10 min od zagotowania (kiedy marchewka jest już miękka) wrzucamy koncentrat pomidorowy (wedle uznania, ja dają 1,5 małego słoiczka) oraz mąkę rozrobioną z odrobiną zupy i zimnej wody. Mieszam i czekam, aż się zagotuje. Do smaku sypię przyprawę kucharek. Zupa powinna mieć średnio-gęstą konsystencję, więc sypiemy tyle mąki, aż do uzyskania pożądanej konsystencji. Następnie zabielamy wszystko śmietanką 36 % tortową.
Na talerz wykładamy makaron i 3 chochelki zupy. SMACZNEGO!!!!!