Żelatynę wymieszaj z kilkoma łyżkami zimnej wody, poczekaj chwilę aż napęcznieje, następnie rozpuść w pozostałej części gorącej wody. Odstaw do ostygnięcia. (Nie należy przekraczać ilości żelatyny na ilość płynów określonych przez producenta. Serniczek i porzeczkowa pianka powinny być delikatne, jak ptasie mleczko).
Z porzeczek wyciśnij sok. Powinno go być 250ml (1 szkl). Wymieszaj z cukrem pudrem.
Herbatniki rozkrusz w wysokim naczyniu pałką od moździerza. Zagnieć z masłem. Tak przygotowanym "ciastem" wyłóż spód małej tortownicy o średnicy ok. 25 cm, wyłożonej celofanem lub grubym papierem do pieczenia. Lekko ugnieć, aby był szczelny, ale pozostawi wierzch lekko chropowaty, aby połączył się z masą serkową.
Gdy żelatyna będzie zimna i zacznie robić się "mocniej kleista" to znak, że niedługo nastąpi moment tężenia.
Połowę żelatyny zmiksuj z wcześniej dokładnie połączonymi serkami homogenizowanymi, jogurtem i cukrem. Wymieszaj z malinami i wylej na spód z ciasteczek. Wstaw na 15-20 minut do lodówki do stężenia.
Drugą połowę żelatyny wymieszaj z porzeczkowym sokiem. Za pomocą blendera z trzepaczką miksuj przez kilka minut do utworzenia puszystej różowej gęstej pianki. Przelej na masę serkową.
Schładzaj w lodówce przez około 6 godzin.
Sernik jest wyśmienity. Niezwykle delikatny, bardzo lekki i z wyjątkowo puszystą, słodkawą pianką. Myślę, że kto raz skorzysta z przepisu będzie do niego wracał.