Krem:
1 kg truskawek
2 galaretki truskawkowe rozpuszczone (na 500 ml wody każda) w 2,5 szklankach gorącej wody
Sezon na truskawki w pełni, więc obowiązkowo trzeba upiec tradycyjne ciacho. Wielu z nas ma swoje sprawdzone przepisy, postanowiłam podzielić się swoim. Nowości pewnie żadnej nie wnoszę, ale myślę, że warto odświeżyć przepis i narobić Wam apetytu ;-)
Obie mąki z proszkiem do pieczenia przesiać przez sito. Białka ubić na sztywno ze szczyptą soli (robię to mikserem), pod koniec wsypywać partiami cukier. Następnie dodawać po jednym żółtku, miksując robotem na najniższych obrotach. Połączyć masę jajeczną z mąkami (również można to zrobić przy użyciu miksera). Ciasto wylać do okrągłej formy wyłożonej papierem do pieczenia (posmarowanym tłuszczem). Piec 25 min w temp. 180 stopni. Po tym czasie wyłączyć piekarnik i trzymać biszkopt w piekarniku jeszcze 5 min. Wyjąć, by ciasto ostygło.
Z pół litra mleka odlać pół szklanki i wymieszać w niej budyń z cukrami, resztę mleka zagotować. Gdy mleko będzie ciepłe, połączyć z proszkiem budyniowym. Gęstą masę wylać do głębokiego talerza i przykryć folią spożywczą (dzięki czemu nie zrobi się kożuch i w ten sposób unikniemy grudek w kremie). Masło utrzeć z cukrem pudrem i dodawać partiami ostudzony budyń, połączyć wszystko mikserem. Krem powinien być w konsystencji puszysty, gęsty i gładki.
Biszkopt przekroić na pół. Obie połówki posmarować kremem. Wkroić połówki truskawek do środka. Wierzch biszkoptu także posmarować cienko kremem i ładnie ułożyć połówki truskawek. Odstawić do lodówki. Przygotować galaretki i, gdy będą tężeć, wówczas łyżką rozprowadzić ją po truskawkach. Ciasto najlepiej smakuje na drugi dzień (choć u mnie zaczęto jeść je po 3 godz. chłodzenia).