basiu - wek to inaczej bułka wrocławska, paryska, kawiarka - tak długa.
piernik gotowy - przełożony konfiturą z płatków róży. Pachnie oszałamiająco. Zobaczymy jak będzie smakował, ale przy takim zapachu nie może być niedobry.
Przysmak świętokrzyski to takie kratki makaronowe, które się smaży w głębokim oleju (pod wpływem gorącego tłuszczu kratki "puchną", powiększajac swoją objętość). Kupuje się je w sklepie spożywczym. U nas znajduje się to przy pieczywie chrupkim, macach itp.
Do tego przepisu potrzeba suchego przysmaku
dzięki za wyjaśnienia. Przepis już drukuję i biorę się za robienie (co za traf, że Pyszniutka wstawiła komentarz i odkryłam ten przepis - bo z całą pewnością zrobiłabym inny). Powideł prawdziwych nie mam - zawsze brakowało mi cierpliwosci do smażenia, zadawalam się dżemami własnej roboty.W takim razie o tydzień dłużej będę przechowywać bez przełożenia i zrobie to dopiero na dwa dni przed świętami i potem do lodówki.
przepis wygląda bardzo ciekawie. mam tylko pytanie o ostatnią fazę - czy posmarowany powidłami, trzymany przez tydzień nie spleśnieje? (mam przykre doświadcznie z zostawionym kiedyś w pracy na trzy dni słoikiem dżemu bez lodówki)
Muszę jeszcze raz pochwalić - mój syn zobaczywszy zdjęcie kazał sobie zrobić - męczył przez ponad tydzień - ja nie byłam chętna, bo nie lubi zapachu i smaku jajek. Ale w końcu się przemogłam (miałam zjeść sama jakby co). Hurra - pierwsze zjedzone jajka o wyczuwalnym smaku w życiu. I jutro powtórka - bo stwierdził, że pachniało malizną.
a nie amaretto?
Ta wersja jest inna- nie będzie chrupiącej słodyczy orzechów. Tutaj to jest ciasto miodowe i w miarę gładki krem orzechowy. ale moze to jest jakaś myśl - górę udekorować jeszcze prażonymi orzechami.
Tak - one będą sobie pływać po wierzchu. tyle, że ma ich być mniej niż frytek - nie więcej niż obwód garnka.
robiłam Twoje ogórki jeszcze w sierpniu. Oczywiście z mniejszą ilością cukru -jedynie szklanka. Za komentarz niech posłuży to: córka do szkoły miała przynieść jakąś zaprawę. Jako, że nie chciało mi się zejść do piwnicy, w domu w małym słoiku miałam tylko te ogórki (a wszystko jedno co jej dałam i tak niczego nie ruszy). Do domu wrócił słoik z zalewą i jakąś resztką ogórka. Dzieci zjadły wszystko - niektóre nawet po 5 "pasków". A przecież nie jest to najłagodniejsze...
naprawdę dobre.
Tak - schłodzona jest najlepsza. Po zrobieniu najlepiej ją dać do lodówki na co najmniej 2 godziny. potem - jak jest Was więcej osób (choć ja z mężem też niekiedy daję radę zjeść na raz) nie ma szansy na powtórne schowanie ( u mnie podana na komunii nim zdążyłam zastawić stół zniknęła, wtedy nawet maleńkiej łyżeczki nie spróbowałam)
czy ciasto wkładamy do lodówki czy zamrażarki - pytam bo w nazwie jest mrożone
Zrobiłam - w smaku intrygujące, niby drożdżowe, lekko gumowate. Na pewno inne. Ale nie wyrosło mi tak duże - ale może dlatego, że jajka dałam w całości. No i zamiast kefiru maślanka. Cukier w cieście zmniejszyłam o połowę (szklanka) i w posypce do 3/4 szklanki. Polałam po wierzchu maślanką smakową (miał być jogurt, ale pitnego w sklepie nie było) - ale chyba za dużo, bo posypka mi się rozmiękła (chyba, że tak ma być). I czy tej posypki nie dawać później - zbrązowiała mi w pierwsze 15 minut, aby nie spalić ciasta musiałam piec tylko na dolną grzałkę (chyba pierwszy raz w życiu)
W każdym razie połowa blachy zniknęła w jedno popołudnie - godne polecenia i na pewno do powtórzenia.
zrobiłam jeżyki - życzenie syna. Roboty z nimi sporo, ale smak... pycha. tylko strasznie słodkie. Zamiast nakładać osobno bakalie i masę wymieszałam wszystko razem - tak wydawało mi się prościej. No i z racji słodyczy lepiej dać więcej orzechów, migdałów niż rodzynek, daktyli czy moreli. A jak dopadnie mnie leń - upiekę dwa kruche placki (albo jeden grubszy), przełożę masą kajmakową i na to wysypię bakalie, po wierzchu poleję czekoladą - będzie jeden wielki jeż.
Kasia - 25 g świeżych drożdży to 7 g instant