Za pierwszym razem proponowałabym, abyś zrobiła na porcję podstawową. Ja piekę babkę w formie z kominem o średnicy 22 cm lub w keksówce długości 30 cm - jest akurat.
Wypróbuj czy ci smakuje - a jak będzie wszystko Ok wtedy rób w większej foremce. Nie piecz natomiast w płaskiej blaszce.
Wydaje mi się że tak - ostatnio miałam ten sam problem, zamiast kefiru kupiłam maślankę - zrobiłam zakwas na chleb - wszystko jest Ok- pięknie pachnie. A resztę opakowania zamierzam zużyć na placek kefirowy
Na drugi dzień jest jeszcze lepsza!!! Sypiące się miejsca zostały na blaszce (ale tak naprawdę był tego niewielki fragment), natomiast dolna część super stwardniała i była tak przyjemnie chrupiąca. A masło (margarynę) przed krojeniem w plasterki radziłabym trochę zmrozić - bo ta z lodówki za szybko się ogrzewa i kroi na grubsze plasterki.
Zrobiłam od razu z podwójnej porcji - aż z 3 kg jabłek - renet, aby było nie na tortownicę tylko na dużą blachę. Margaryny wyszło jakieś półtora kostki (kroiłam w plasterki i obkładałam ciasto, aż do całkowitego pokrycia powierzchni czas pieczenia musiałam wydłużyć o jakieś 20 minut. Nie mogąc się oprzeć spróbowałam zaraz po wyjęciu z piekarnika. Smakowo rewelacja - ale na dole została nie namoczona warstewka w niektórych miejscach.
Rewelacja!!!! To się naprawdę rozwarstwia. Jak prawdziwe francuskie. I jak prosto się robi. Tym razem były w wersji słodkiej - z konfiturą z płatków róży i powidłami śliwkowymi. Zamiast kwadracików (bo jakoś bez linijki wychodziły prostokąty i nie chciały się w żaden sposób składać w trójkąty) najpierw robiłam pierożki (kółka wycinane szklanką) a potem rogaliki. I chyba bardziej smakują mi już przestudzone (ale czy zimne to dowiem się jutro, jak zostaną, bo więcej się już nie zmieści we mnie). Smak ciastek obudził wspomnienia z dzieciństwa - wymyśliłam nową wersję ciasta - ale o efektach dopiero jak zrobię.
a gdyby zamiast przekrajania upiec równocześnie dwa placki (na termoobiegu)?
Przeczytałam z zapartym tchem. Piszesz, że woka nie należy myć detergentami. Jestem w stanie pogodzić się z faktami, ale... A jeżeli się do tego nie zastosujemy to co wtedy? co się stanie naszym garnkiem-patelnią? I co się stanie z nim gdy namiętnie, z powodu lenistwa będziemy myli go w zmywarce? Nie bój - nie profanowałam w ten sposób - z prostej przyczyny - braku woka. Ale odpowiedzi na pytania chętnie bym usłyszała.
Tak 8. Zawsze tyle dawałam. Jeszcze sprawdziłam dozowanie na opakowaniu żelatyny (ja kupuję takie 50 g) - na pół litra płynów masz 3-4 łyżeczki żelatyny. A tu substancji płynnych masz litr (serek, smietana, woda - one muszą być porządnie ściągnięte. Jak masz wątpliwości możesz dać 2 opakowania galaretki cytrynowej - wtedy krem będzie miał posmak kwaskowaty.
Robiłam teraz W-zetkę, także za jakiś czas będę mogła wstawić zdjęcia (jak doczekają się zrzucenia). Aby się nie bawić z krojeniem tym razem upieklam dwa placki - chyba już zostanę przy tej wersji
I ja się skusiłam - tym bardziej, że wywołało to wspomnienia z dzieciństwa - smażona duszona cebula (teraz nie robiłam, bo mąż wygrzebie każdą smażoną cebulkę a dzieci nie wykazywały zainteresowania). Postanowiłam zrobić dodatkowo z szynką (bo trzeba było zutylizować przed zakupem nowej).Gdy cebulka się dusiła już na patelni nagle bezwarzywny syn (to już drugie zdziwienie w tym tygodniu - bo sam dobrowolnie zjadł surówkę z kapusty) wykazał zainteresowanie. jemu dałam bez jajka (bo jeszcze nie lubi). A dla mnie była wersja ze zwiększoną liczbą jajek (bo ilosć cebuli się skurczyła).
Pycha - już mam zapowiedzianą powtórkę w poniedziałek
Moim zdaniem smalec można zastąpić drugą kostką margaryny. Moja mama zawsze robiła i robi do tej pory tylko na margarynie (ale taki przepis, choć proporcje podobne). To sztandarowy wypiek, gdy przyjeżdża rodzeństwo mieszkające poza domem - zabierają pełne pudła. ale na pewno będzie zupełnie inny smak.
mielonka z puszki o takiej nazwie - nie jest dokładnie przemielona tylko ma w sobie kawałki mięsa.
Jak masz dwa placki i masę - wszystko przepyszne - przełóż bez przekrajania - będziesz miała niższy placek, ale własny...
Tak - na dużą
te ogórki są już z ostrą paryką. Ale jeżeli nie lubisz czosnku to możesz zamienić, choć z całą pewnością jeszcze bardziej zaostrzysz całość - czosnek nie nada takiej ostrości, a jedynie specyficzny smak, bez którego trudno wyobrazić sobie ogórki. Napisz o efektach swojego eksperymentu.
Można - zmniejszyć jednak zdecydowanie ilość o połowę - lub po prostu go pominąć i dać więcej cytryny. Chodzi o zakwaszenie sałatki i sam ocet zwykły w tej ilości może być za mocny.