Możesz użyć słoneczkowego, też często stosowałam zamienniki, choć lepiej żeby to była oliwa z oliwek.
O, robię podobny i potwierdzam - jest bardzo dobry. W moim jest jednak ciasto na spodzie, bo ja nie przepadam za sernikami bez spodu a w ostateczności wykładam blaszkę herbatnikami.
W przyszłym roku spróbuję, w tym już sezon ogórkowy zamknięty, chyba że....nic nie wiadomo, może się skuszę, choć lubię ogórki wg własnego przepisu.
a ile jajek?
Robię też podobną - makaronu nie gotuję ani nie sparzam wrzątkiem i jest ok, bardzo ok!
Mam na nie ochotę ale nie bardzo rozumiem jak tymi paskami owijać - czy tak jak rurki do rurek z kremem?Poza tym 1 filet i aż 2 brokuły? To jak cienkie mają być te paski? Może to upał zaczyna już topić mój mózg ale nie mogę jakoś dziś sobie tego wyobrazić.
Też zrobiłam - bardzo dobre, tanie i szybkie. Miałam kłopot z położeniem warstwy górnej ciasta, na jabłkach, jak to praktycznie wykonujecie, wałkujecie placek czy "kleicie" z kawałków?Było bez lukru /nie bylo do czego robić, połowa ciasta zniknęła, zanim zdążyło ostygnąć/ a tylko z cukrem pudrem. Aha, moje ciasto dość cienkie wyszło i lekko twardawe - takie ma być? Piekłam w blaszce 24x35
Tak, też zmienią kolor. Jak pisałam wyżej, w ub.r. zrobiłam eksperyment i 1 słoik tylko zalałam gorącą zalewą. Właśnie kilka dni temu ów słoik odnalazł się w przepastnej piwnicy a ogóreczki niczym nie różniły się od tych pasteryzowanych, były twarde, chrupiące i smaczne. W tym roku wszystkie ogórki konserwowe zrobiłam już bez pasteryzowania. Podkreślam jednak, moim zdaniem to bardzo ważne - słoiki należe napełniać zalewą po same brzegi, pełniutko, zakręcać, odwracać i zostawić do całkowitego ostygnięcia.
Dodam, że w podobny sposób zrobiłam w tym r. na próbę ogórki w zalewie musztardowej, uważam bowiem, że skoro pasteryzuje się je bardzo króciutko i tą samą rolę spełnia zalanie ich gorącą zalewą, ale to tylko moje zdanie, a czy się uda? zobaczę za czas jakiś /chodzi o te musztardowe/.
Robiłam kiedyś w podobny sposób kompoty, podobny, bo dodawałam jeszcze odrobinę wody, nie dodawałam natomiast rumu.Przechowywały się bardzo dobrze. Jeden warunek tylko -moim zdaniem- musi być spełniony - słoiki trzeba napełniać po brzegi, tak prawie "z czubkiem", zakręcić, odwrócić i pozostawić do całkowitego wystygnięcia /najlepiej na całą noc/.
Witaj Ada! Tak, fasolka ma główne przeznaczenie do spożywania z bułką tartą podsmażoną na maśle, ale taka prosto ze słoika jest też pyszna. Moja znajoma, której dałam przepis wiele lat i zawsze ją robi na zimę, "narzeka", że zanim przygotuje bułkę to już połowy słoika nie ma /ja też zresztą zawsze sporo podjem/.
Tak, ja ucieram na tych oczkach co na placki ziemniaczane. A jeśli chodzi o ilość słoików, to nie wiem co odpowiedzieć. W tym roku jeszcze nie robiłam, a z ub. r. niestety nie pamiętam i nigdzie nie zaznaczyłam takiej informacji /przy wielu przepisach już to zapisałam /, a poza tym to też sprawa jak duże są słoiki.
Moim zdaniem rabarbar już za stary i nie nadaje się już do użycia. Czytałam kiedyś, że rabarbar zdatny do użycia tylko w okresie kiedy jest młody /wczesna wiosna/, potem ma już za dużo szczawianu i może dlatego jest gorzki.
Sprawdziłam właśnie moje maliny z nalewki, jak się mają /z nalewki robionej w ub.r./ i są calusieńkie, nic się nie rozsypały no i utrzymują ciągle kolorek. Ale ja: robię wg trochę innego przepisu a więc proces technologiczny jest trochę inny no i robię słabszą - spirytusu używam pół na pół z wodą ale już bez dodatku wódki/; robię z malin odmiany jesiennej a ta ma owoce o wiele bardziej twarde i zwięzłe i nie rozwalają się tak; nie wypłukuję tak do cna czyli nie płuczę owoców dodatkowo wodą; owoców z nalewki używam w celach raczej dekoracyjnych /efekt wizualny/ łącznie z innymi dodatkami, a więc nie chodzi tu akurat o smak alkoholu i nie stanowią one jedynego dodatku; to tyle tytułem wyjaśnienia, bo wyszło, że sypię na lody jakieś bezwartościowe trociny o posmaku alkoholowym i jeszcze się tym zachwycam i radzę to robić innym; pozdrawiam!!!
Witaj! tak to chyba ta róża. Piszę chyba, bo moja na działce ma więcej płatków, jakby kilka warstw, a ta na zdjęciu ma chyba pojedyncze, ale może to tylko tak widać na zdjęciu. Listki są takie same, kolor też. Jeżeli jeszcze pachnie dość intensywnie i jest smaczna /moja koleżanka skubie płatki z krzaka i zajada?/ to z pewnością ta.
Pozdrawiam!
No jestem ciekawa wrażeń ...smakowych oczywiście. Ja też robię ale dziś z czerwonej porzeczki.