You are here: / / Wielkanocna, drożdżowa tradycja

Wielkanocna, drożdżowa tradycja

View all comments (6)
Ave

(2008-03-16 16:00)

I jak tu, po takim opisie, zabrać sie do robienia drożdzowej baby, żeby nie opadła i zamiast okrzyków rozpaczy rozległy sie okrzyki zachwytu domowników ? Uwielbiam drożdżowe i może dzieki Żarłoczkom uda się taka babę wielanocną stworzyc ?

luckystar

(2008-03-16 16:24)

Apetitko szkoda tylko, ze Twoje zdjecia, bo domyslam sie, ze w miejscu tych zaszyfrowanych znaczkow powinny byc zdjecia :( nie beda widoczne dla wszystkich :(( Nie wiem jakiej uzywasz przegladarki, ale moje IE nie pokazuje zdjec :((( Moze ktos z moderatorow pomoze (???) A opis wspanialy, mam te ksiazke w wersji angielskiej jako lektura obowiazkowa dla mojego meza :)))

appetita

(2008-03-16 17:57)

Właściwie nie wiem czemu  pojawily sie znaczki u mnie ich nie ma (używam Kameleona), a zdjeć nie wstawiałam, nie wiem więc co może być przyczyną tych tajemniczych znaczków???

alidab

(2008-03-16 19:51)

Appetito, pieczenie bab wielkanocnych to temat - rzeka. Przepisów mnóstwo a brak tego jednego doskonałego...:)))
Myślę, że zwyczajne brak nam czasu i nie możemy sobie pracująć co najmniej na dwa etaty pozwolić na taki rytuał jaki zalecały nasze babcie lub prababcie...:))) Ja pamiętam takie baby , robione przez moją Babcię, pamiętam przygotowania i mam do dzisiaj zachowane receptury ale  mimo prób nie udało mi się nawet w części osiągnąć takiego efektu...
Pamiętam baby parzone i baby tiulowe, te ostatnie były bardzo drobno dziurkowane, delikatne jak...muślin. Żóltka do nich Babcia mierzyła nie na sztuki ale na garnuszki i takie surowe przecierała przez sito a potem w wysokim garnku w ciepłej kąpieli wodnej te żółtka były ucierane na puch chyba przez godzinę...
 Do bab drożdżowych zawsze dodawane było sklarowane świeże masło, natomiast do chałek trochę masła i trochę ciepłej oliwy, dzięki której chałki dłużej zachowywały świeżość.
Baby po wyjęciu z pieca stały w formach kwadrans, po tym czasie należało je wyjąć , bo jak Babcia mówiła : ciasto jak dłużej stoi w formie to czerwienieje... Pamiętam czasy, kiedy 'znałam się już na zegarku" i mogłam siedzieć cicho i mierzyć ten magiczny kwadrans.
Potem na baby czekały dwa potężne łózka z pierzynami zaścielonymi kapą, na kapach były rozłożone zwykłe obrusy i tak baby delikatnie położone odpoczywały do całkowitego ostudzenia.....:)))

appetita

(2008-03-16 20:04)

Alidab! jak Ty to pięknie opisałaś!!! Ja nie niestety nie znam tamtych czasów ale też pamiętam z jakim pietyzmem poschodzila do tego moja babcia, nie było to niezwykle ciasto! U mnie nie bylo tradycji mazurków, były wielkie drożdżowe baby, któtych smak pozostał jako jedno z najpiękniejszych wspomnień z dzieciństwa. Myślę, że tajemnica cała tkwi w dużej mierze w czym pieczone są baby (chodzi mi o piec) no i świat już nie ten..niestety. Jesteś niewątpliwie fachowcem jeżeli chodzi o drożdżowe, Twoje cenne doświadczenie w tym temacie byłoby dla niejednej(go) z nas skarbem, może uchylisz rąbka tej "wiedzy tajemnej"  proszę...;-)))

Ave

(2008-03-17 00:03)

Alidab, chyba nie uda Ci sie uciec od tego tematu ;)))))))

Write comment
The rules on cookies
As part of our website we use cookies to provide you with services at the highest level. Using the site without changing the settings for cookies is that they will be included in your terminal device. You can change the settings for cookies at any time. More details in our" „<% gt "Polityce Cookies” %>".
Close