Zaczęłam czytać opinie od początku i chciałabym obalić jeszcze jeden mit - o ziemniakach. Nie jest prawdą, że pies nie powinien czy nie może jeść ziemniaków. Wiele drogich karm (mokrych i suchych) dla alergików to ryba czy jagnięcina i właśnie ziemniaki. Są warzywem, które nie uczula, zamiennikiem dla zboża czy makaronu. Kiedy moja suka miała fatalną alergię nadkażoną bakteryjnie i była na sterydach - przez długie miesiące była tak właśnie karmiona. Karma dla alergików plus gotowana ryba i ziemniaki. Nie utyła, nie schudła, sierść miała błyszczącą zaraz po wyjściu z choroby. Dodam, że wcześniej nigdy nie jadła ziemniaków. Tak więc psom wolno i mogą jeść ziemniaki, nie dzieje się nic złego, coś tam sobie jednak z nich przyswajają - ale jeśli pies jest zdrowy, to po co? Chyba, że je lubi.
A co do weterynarzy, (których bardzo szanuję) to niekoniecznie muszą się znać aż tak dobrze na żywieniu. To nie dietetycy. I nie oszukujmy się, najczęściej polecają tę karmę suchą, której firmy pan przedstawiciel ma największą "siłę przebicia". Poza tym popatrzmy, jak zmieniają się nasze ludzkie zalecenia żywieniowe z mijającym czasem. To, co parę lat temu było najzdrowsze na świecie, teraz jest fe i odwrotnie. Miejmy zdrowy rozsądek.
A.... jeszcze mi się przypomniała stara rada dla posiadaczy "psów-wielbicieli syfiastych resztek znajdowanych na trawnikach". Oczywiście podstawą jest pilnowanie psa i ciągłe próby oduczenia. Ale u wielu, wielu psiaków pomaga dodawanie do gotowanego jedzenia wielkich ilości cukinii. Można wtedy zrezygnować z innych warzyw, a nawet części ryżu czy kaszy. Nie wiem, dlaczego ale pomaga. Coś mi o przyczynie dzwoni z tyłu mózgu ale nie chcę nikogo wprowadzić w błąd ani wymyślać bajek.
A to ja też pozwolę sobie skomentować, z czym się nie do końca zgadzam, na podstawie mojej wiedzy:
Czekolada - mój niegdysiejszy 7-kilowy pies zjadł tabliczkę 20 dkg i nic. Oczywiście kradzioną, może dlatego mu nie zaszkodziła. Ale oczywiście nie polecam, bo karmić psa słodyczami?......
Kości drobiowe - drobiowe długie i po obróbce termicznej - tylko te pękają na drzazgi i to, że czyjś pies jadł je całe życie i nic mu nie było nie znaczy, że inny pies nie zejdzie z tego świata po perforacji przewodu pokarmowego. :/ I nie wiem dlaczego, ale większość dzisiejszych psów ma biegunki po jakichkolwiek kościach, mój też. Ale to chyba każdy właściciel wie najlepiej - dawać czy nie.
Cebula - no nie szalejmy! Moje psy jedzą wszystkie warzywa i jakoś żaden się nie udusił. Co najwyżej - na amen zatruł powietrze w domu.
Wątroba - zupełnie jak u ludzi.
Białko jajka - ja nie daję w żadnej postaci, bo po co? Tak samo jajko na miękko to nieporozumienie. Żółtko!!!! Surowe!!!! Ja taką bombę witaminową polecam jedną tygodniowo, niezależnie od wielkości psa. Tzn. mój ekstremalnie duży dostaje 2-3. A co do salmonelli - wystarczy sparzyć jajko przed użyciem.
Wieprzowina - oj tam, oj tam. No chyba, że pies jest nadmiernie przypasiony, to wtedy bym uważała.
Generalnie pies to taki nasz kochany domowy, dziki wilk a nie mały człowieczek i tego się trzymajmy.
Dzięki za przepis ale..... No własnie, mimo że jestem wielbicielką curry do wszystkiego, te śledzie mi nie przypasowały. Dam im jeszcze jedną szansę ale spróbuję zrobić jak anrubi - zeszklę cebulkę. Pozdrawiam wielbicieli curry. :)
Wszystkim nie zdecydowanym - baaardzo polecam. Można jeść do obiadu, dodać do sałatek, dekorować półmiski z wędliną, postawić na stole miseczkę do podjadania...
Mmmmmniam. W najbliższym czasie! :)
Pozwolę sobie odpowiedzieć... mnie zdarzało się kupować w Lidlu. Pewnie w większych marketach też bywa. Poza tym z powodzeniem zastąpisz go Grana Padano albo parmezanem, z niewielką stratą dla smaku.
No dobra, to wrzucam w ulubione... święta idą. :)
Wcięło mi komentarz - więc piszę jeszcze raz....
Jak bym nie liczyła - mnie wychodzą cztery piersi! :)
A tak poważnie to szkoda, że bez zdjęć. Bardzo szkoda, bo przepis ciekawy ale moja wyobraźnia jakoś nie ogarnia tego zwijania kupy mięsa.
Panie kolego drogi! Jak by nie liczyć - wychodzą cztery piersi! :)
A tak poważnie to szkoda, że bez zdjęć! Bardzo szkoda, bo jakoś tego zwijania moja wyobraźnia nie ogarnia.
No, no, no! Akurat mi się plącze po lodówce samotny nieszczęśliwy filet!
Robiłam leśny mech (z innego przepisu). No, nie wiem. Mnie to ciasto zupełnie nie podeszło. Ale szpinaku rzeczywiście nie czuć. Nic a nic..
Wygląda genialnie. Siup do ulubionych!
A nie sądzisz, że nie tylko ty "tak po babsku podpowiadasz" jakich składników użyć? Bądź obiektywna.
A ja byłam pewna, że w Polsce kostka drożdży to 100g, bo innych nie widziałam. Koniec, kropka. Jak widać - myliłam się, ale człowiek całe życie się uczy.