Droga bonieś - dziękuję za wiadomość ze zdjęciem okazałej ryby w towarzystwie muchomorków. Widzę Twoją wielką cierpliwość i staranność. Nie ma tu żadnej nowości - to wszystko potrafisz zrobic i robiłas setki razy. Ot - chodzi tylko o maksymalne wykorzystanie rosołu, z którego czasami zbyt dużo składników wyrzucamy.
Pozdrawiam milutko Ciebie, i wiele serdeczności dla Syna w doroslym życiu !
Naprawdę świetny pomysł, wykorzystałam go przy okazji 18-tki syna i goście byli zachwyceni! Zazdroszczę Ci mariotereso inwencji twórczej, ja umiem tylko odwzorowywać, brak mi pomysłowości.Dzięki za przepis, choć zabiera trochę czasu na pewno bedę z niego korzystać, bo efekt jest powalający.
Pysznościowa!!
Zrobiłem danie PRZEPYSZNE makaron sie nie rozwala tylko nie można makaronu po ugotowaniu płukać!!! naprawde super danie w domu tylko jedno słysze kiedy zrobisz zapiekanke.
Tort super sie prezentuje ,ja użyłam masy śmietanowej,reszta jak w przepisie.
Zupka "niebo w gebie" ! Jako, ze cala rodzina uwielbiamy kalafior w kazdej postaci, a zupe kalafiorowa gotowalam w tzw. podstawowej wersji, to tym razem maz stwierdzil, ze jest "inna" - czyli lepsza :) ).
Chlipalismy (doslownie) czym predzej z talerzy ... taka byla smaczna i ladna ! :)
Zrobiłam i nie nie mogę odczepić się od garnka...Rewelacja !!!
Moniu - koper ! Oczywiście że koper pachnie wiosną - niepowtarzalny smak. A czy ziemniaki czy makaron - to już kwestia Waszego podniebienia. Czytam własnie książkę, gdzie bohaterka mówi do koleżanki - " po powrocie ugotuję Ci babciną pomidorówkę z ogromną ilością kopru ".
A głąb z młodej kapusty czy kalafiora pokrojony w kosteczkę, w jarzynce świetnie zastępuje kalarepkę. Dzisiaj przy piatku u mnie rybka, ale jutro zupka - obowiązkowo z koprem. Narobiłaś mi apetytu. Serdecznie pozdrawiam !!!
Zupa wspaniala ! Co prawda gotuje kalafiorowa od lat ale tutaj skorzystalam z pomyslu dodania
zmiksowanych lodyg kalafiora.Swietny pomysl .
U mnie zamiast majeranku dodalam swiezy koperek i smietane i makaron zamiast ziemniakow.
Dziekuje i pozdrawiam
Droga pestylko - w skladnikach napisałam o przyprawach i mięsie ( 0,5 kg kawałków wieprzowiny gulaszowej ). A na czym ugotujesz zupe - nie bedzie to miało zasadniczego wpływu na jej smak. Robiłam już na " wczorajszym rosole ", na porcjach rosołowych z żołądkami, na kościach ze schabu, a nawet kiedyś na mini klopsikach ( jak zupa szparagowa która jest też w moich przepisach ) - czyli czym dysponujesz.
A nawet niektórzy twierdzą, że wiosenna lekka zupa moze być " na niczym " - Smietana ewent. łyżeczka masła i kostka rosołowa wystarczy.
Podobnie z przyprawami. U mnie zielenina moze być " garściami ", a inni nie lubią...itp....
Cieplutko pozdrawiam i życzę smacznego !
mam zamiar dzisiaj ugotować tą zupkę. Jednak nie piszesz nic o mięsku. Jest tylko, że gotujemy rosół, czyli , że wtedy gotujemy samo mięso? Bez przypraw? dziękuję za odpowiedź :)
Przyłączam sie do pochwał i podziękowań dla Autorki przepisu! Ser jest fantastyczny!!! Robiłam go już kilka razy w róznych wersjach: z pieczarkami, szynkowo- szczypiorkowy, i wczoraj z salami i świeżą czerwoną papryką. A jak zjemy będę próbować w formie kostki. W każdym bądź razie ser jest tak cudowny że przepis zostaje w rodzinie na zawsze. Dziękujemy i Pozdrawiamy.
Cudo!
Harry2 - no proszę Cię - nie bądź taki zasadniczy i daruj mi marnotrawstwo tej odrobiny białka ! Wyrównuję to sobie w innych produktach. Ale po kolei :
- mycie gara nie wchodzi w sam przepis i nie sprawia mi to trudności, - nadmieniłam tylko, że po wylaniu całej zawartości do zlewu, ścianki są oblepione czymś bardzo nieapetycznym - co trzeba potraktować drucikiem. No niestety, zapach przyjemny przy tej operacji nie jest, mimo że wentylacja w kuchni działa dobrze.
Harry - taki jest przepis na ten rosół - taki mi zasmakował ( bardzo ! ) podzieliłam się nim z Użytkownikami strony, ma on też sporo pozytywnych komentarzy - i zostawmy go już takim jakim jest. Bo to, że rosół z kilku gatunków mięsa jest przesmaczny, - to chyba nie zaprzeczysz ? Bardzo szanuję Twoje uwagi, są ważne i serdecznie za nie dziękuję. Ale - od pewnego czasu, nasze podniebienia raczy inny rosół, jak to mówią starsi -
" przedwojenny ". To dopiero jest niebo !.
Znalazłam takie miejsce, gdzie kurczak przez swoje krótkie życie ma okazję oglądać niebo i słońce, oraz dziobać sobie " smakołyki " na podwórku. Wyceniony jest 3 x drożej od swojego kolegi ze supermarketu, ale jest swojej ceny wart.
Zebrałam sitkiem tylko pierwsze szumowinki, do zlewu nie poszło nic, oprócz całego kurczaka żadnego innego mięsa, dużo włoszczyzny, sól i kilka ziarenek pieprzu - koniec. Podczas konsumpcji przy stole była cisza......
Bardzo serdecznie Ciebie pozdrawiam - i raz jeszcze dziękuję za opinię.