1. Pół kg buraków obrać, pokroić w ćwiartki lub połówki (zależy od wielkości), zalać wodą (żeby przykryła buraki). Odstawić na noc w chłodne miejsce (nie musi być lodówka).
3. W osobnym garnku ugotować pozostałe pół kg buraków, w łupinkach.
4. Cebulę pokrojoną w kostkę podsmażyć na złoto.
2. W dużym garnku (kontrowersje wzbudza mój 15 - litrowy garnek, więc może być mniejszy; ja nie lubię jak mi coś kipi, wylewa się itp. podczas gotowania, więc gotuję w dużych garnkach) zalać wołowinę wodą, gotować (po zagotowaniu przyprawić - solą, pieprzem). Po około godzinie dodać surowe buraki z wodą, marchew, pietruszkę, seler, starte na tarce ząbki czosnku. Po pół godzinie dodać starte na tarce gotowane buraki. Zagotować. Wyłączyć gaz.
4. Przyprawić do smaku - i właśnie w tym tkwi diabeł. Barszcz powinien mieć intensywny, mocny, malinowo - burgundowy kolor, oraz słodko - kwaśny i lekko ostry smak. Ja uzyskuję go stosując na około 8 litrów barszczu: 3 łyżki octu malinowego, 1 łyżka syropu malinowego, 1 łyżeczka cukru, i pół łyżeczki pieprzu.
Zamiast octu malinowego można użyć
octu śliwkowego, truskawkowego lub czereśniowego - oryginalny smak i aromat gwarnatowane.